Tłumaczenie łacińskiego tropu na stałe wpisało się w tradycyjną wielkanocną procesję rezurekcyjną. Zaintonował ją także biskup w niedzielę jeszcze przed wschodem słońca.
Do słów tropu odniósł się biskup także w homilii. - Tak śpiewa dziś Kościół w Polsce. Świętujemy zmartwychwstanie Pańskie w roku stulecia odzyskania niepodległości. Stąd też zmartwychwstanie, jako szczególne i nadzwyczajne wydarzenie w dziejach świata, połączymy z wydarzeniem zmartwychwstania państwa Polskiego po 123-letniej niewoli - zapowiadał na początku wygłoszonych słów.
W drugiej części podkreślił, że odzyskanie przez Polskę niepodległości daje nam sposobność, aby spojrzeć na to wydarzenie w perspektywie wydarzeń z życia ziemskiego Jezusa.- Mówimy, że Polska jako państwo w roku 1918 zmartwychwstała do niepodległego życia. W drugiej połowie XVIII w. narastał konflikt w Polsce między obozem patriotycznym, który chciał ratować Rzeczpospolitą a tymi, którzy chcieli ją oddać w ręce sąsiadów, czyli tymi, którzy chcieli ją pogrzebać - porównywał do konfliktu w Jerozolimie.
Wśród wniosków płynących z Paschy Chrystusa dla życia osobistego i narodowego wymienił wezwanie do poszukiwania, głoszenia, bronienia i domagania się prawdy i wezwanie do zawierzenia Bogu, miłości i bezinteresownej służby. - Prawda i łaska mieszkają nadal w Kościele, mimo atakowania go przez wrogów i mimo grzechów chrześcijan i moralnych potknięć księży. Owszem bywają sytuacje, w których wydaje nam się, że Jezus nas opuścił - momenty próby. Ale nadzieja nigdy nie umiera. Wielkanoc głosi, że Bóg jest większy i do Niego zawsze należy ostatnie słowo - dodał.