Wiele osób uważa, że jest to niezwykle trudne, czasami nawet niemożliwe, a co dopiero powiedzieć Młodzieży o Bogu. Przecież oni nawet nie chodzą do kościoła. Może to Kościół powinien wyjść do nich?
Jedną z metod takiego właśnie wyjścia jest dzielenie z młodzieżą wspólnej pasji. Na taki sposób wpadła jedna z kłodzkich sióstr.
- Kiedy przyjechałam do Kłodzka, pierwsze co postanowiłam zrobić, to zorganizować teatr. To jest moja pasja i to jest chyba najlepsze, co mogę im dać. Moja współsiostra śmieje się nawet, że ja zrobię teatr z każdą grupą - mówi s. Benedykta Karolina Baumann OP, katechetka.
Po przyjeździe do Kłodzka rozpoczęła pracę w LO im. Bolesława Chrobrego. Postanowiła zorganizować tam przedstawienie podczas rekolekcji wielkopostnych.
- Teatr jest taką formą, która działa na wyobraźnię, na emocje. Pomyślałam, że przez teatr mogę jakoś zarazić Ewangelią nie tylko młodzież, która chodzi na religię i ma kontakt z Kościołem, ale także tych, którzy są z dala od niego. Jak przyjdą na przedstawienie, to może w nich coś zostanie - tłumaczy.
Postanowiła wybrać historię, która jest ponadczasowa i bliska ich życiu.
- Kiedy katechizuję młodzież i mówimy o dekalogu, okazuje się, że młodzi zaczynają skakać sobie do gardeł, np. przy okazji przykazania szóstego. Dla nich to jest niezrozumiałe. Dlaczego tak? Jaki jest sens czystości przed ślubem? Pomyślałam sobie, że dobrze byłoby przedstawić bohaterkę, dla której czystość to ogromna wartość. Chciałam jednak im wytłumaczyć, że nie chodzi tylko o seks, ale pokazać młodą osobę w ich wieku, która była gotowa oddać za tę wartość swoje życie - opowiada siostra Benedykta.
W piątkowy wieczór w Centrum Kultury Chrześcijańskiej odbyło się przedstawienie pt. „Dziś ze mną będziesz w raju”. Spektakl to historia św. Karoliny Kózkówny przedstawiona przez uczniów LO im. Bolesław Chrobrego. Historia opowiedziana jest z perspektywy kilku bohaterów. Mówi o przebaczeniu, o tym, że Bóg daje szansę każdemu. Tytuł spektaklu nawiązuje do fragmentu Ewangelii o dobrym łotrze, któremu Jezus dał szansę tuż przed śmiercią.
Publiczności spektakl spodobał się. - Na początku nie wiedziałam za bardzo, co to jest za sąd. Później na scenę wyskoczyła dziewczyna z bardzo zaciętą miną. Od razu mi się nie spodobała przez język i energiczne ruchy. Później zorientowałam się, że jest to postać szatana i postanowiłam pogratulować jej gry aktorskiej - mówi Lila Kaleta, która obejrzała sztukę.