Przyjechali do strzegomskiego domu sióstr elżbietanek nie tylko pogłębiać swoją wiarę, ale też dowiedzieć się czegoś o sobie.
30 nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. przyjechało do Strzegomia. Już w zaproszeniu na trzydniowe rekolekcje ks. Krzysztof Papierz, odpowiedzialny w diecezji za formację świeckich mężczyzn posługujących jako szafarze, zwrócił uwagę na rozwój wiary.
„Posługa nadzwyczajnego szafarza Komunii Świętej powinna przynosić w życiu osób, które ją pełnią błogosławione owoce oraz przekładać się na przykład prawdziwie chrześcijańskiego życia. Posługa ta wymaga nieustannego rozwoju osobistej więzi z Jezusem Chrystusem oraz z Jego Kościołem. Temu właśnie służy formacja stała, do której Kościół zaprasza was drodzy Bracia” - pisał.
Na to wezwanie odpowiedziało 30 mężczyzn, którzy 18 maja Mszą św. pod przewodnictwem bp. Adama Bałabucha rozpoczęło swoje rekolekcje. O poprowadzenie ich poproszono ks. Bartłomieja Łuczaka, studenta biblistyki i prawa kanonicznego. Zdecydował się on skupić uwagę szafarzy na współczesnym kryzysie męskości.
- Spróbujemy sobie tutaj odpowiedzieć na pytanie, kim jako mężczyźni mamy być, i jacy mamy być. Sam w swoim życiu wiele zrozumiałem, kiedy na kilka lat odszedłem z seminarium. Jedną z lektur, które wówczas wpadły mi w ręce była książka Johna Eldredge’a „Dzikie serce. Tęsknoty męskiej duszy”. Książka genialna w swojej prostocie. Po jej przeczytaniu stwierdziłem, że tak naprawdę wciąż jestem małym chłopcem. Wielu rzeczy nie potrafiłem zrozumieć, uporządkować. Kiedy wracałem do seminarium, moje doświadczenie było już zupełnie inne. Byłem człowiekiem, który już pracował w fabryce, byłem na innych studiach, angażowałem się w parafii jako świecki - zwierzał się.
Mówiąc o duchowości przyznał, że mężczyzna potrzebuje konkretów, nie rozdrabnia się na specjalne analizy czy komplikacje.
- My, faceci, jesteśmy prości, ale nie można tego mylić z prostactwem. Potrzebujemy konkretnych wymagań. Nie lubimy przesiadywać w kościele godzinami na kolanach. Zamiast tego wolimy odmówić różaniec czy inną modlitwę, zrobić co do nas należy i wrócić do innych zajęć - tłumaczył.
W humorystyczny sposób pokazywał sytuacje, w których mężczyźni próbują naśladować duchowość kobiet czy osób duchownych i nie potrafią się w tym odnaleźć.
- Wy macie swoją duchowość, dostosowaną do czasu, do obowiązków. I nie dajcie sobie wmówić, że macie być w Kościele małymi kotkami. Macie być lwami, które staną w obronie wartości, kobiecej delikatności, dziecięcej bezbronności - dodał.
Tłumaczył, że tak jak nasz organizmu potrzebuje oddychać, tak i nasza dusza potrzebuje czasem odetchnąć od tej codzienności, wyjść na świeże powietrze spotkania z Bogiem.
Przybyli z całej diecezji szafarze mieli okazję nie tylko wysłuchać konferencji, ale i wymienić własne doświadczenia, doradzić się księży posługujących czy spędzić czas w samotności przed Najświętszym Sakramentem.