Koncerty uwielbienia to coraz częstsza forma spędzania popołudnia w Boże Ciało. Niektóre z nich mają wyjątkowy charakter.
Czwartkowy „Wieczór chwały” składał się z trzech części. Najpierw wystąpił ks. Jakub Bartczak, który pomiędzy wykonanymi utworami dzielił się swoim świadectwem i doświadczeniem Boga. W drugiej części zaprezentowała się grupa Katharsis z Żarowa. Młodzież wystąpiła z pantomimą mówiącą o tym, co dzieje się po zmartwychwstaniu i gdzie dziś w Kościele znajduje się zmartwychwstały Chrystus. Na końcu zespół Strumienie Wody Żywej wraz z ks. Rafałem Masztalerzem poprowadził uwielbienie i modlitwę.
- To będzie doświadczeniem serca, żeby każdy miał ten moment, chwilę, żeby zmartwychwstałego Chrystusa rzeczywiście odkryć, doświadczyć i dojrzeć w wierze - mówił przed rozpoczęciem ks. Tomasz Krupnik, który przyjechał z Żarowa.
Czy warto organizować takie spotkania? Proboszcz parafii, w której był zorganizowany wieczór, twierdzi, że tak.
- Dla ożywienia parafii trzeba wyjść naprzeciw różnym potrzebom i zaoferować coś innego niż to, co możemy na co dzień. Ktoś, kto przybywa z zewnątrz, zawsze przynosi ze sobą coś nowego i daje też inną możliwość doświadczenia Pana Boga i spotkania z Nim i doświadczenia wiary w inny sposób - mówi ks. Edward Rostowski, proboszcz parafii św. Katarzyny w Kudowie-Zdroju.
Tego dnia w Kotlinie Kłodzkiej odbyły się także inne wieczorne uwielbienie. W Szczytnej po raz szósty na placu przy fontannie misjonarze Świętej Rodziny wraz z parafianami zorganizowali koncert uwielbienia z przeglądem piosenki religijnej, na którym wystąpiły dzieci ze Szkoły Podstawowej. Następnie na scenę przyniesiono Najświętszy Sakrament i wraz z zespołem muzycznym MSF Friends uwielbiano Jezusa.
- Pomysł, aby zorganizować uwielbienie na ulicach, jest prosty. Boże Ciało to dzień, w którym Pan Jezus wychodzi z kościoła na ulice do ludzi. Takie wydarzenia to również forma oswajania się z Nim. Niektórzy mają tak, że kiedy widzą Najświętszy Sakrament, myślą, że trzeba paść na kolana i koniec. A tu widzimy, że można też modlić się w trochę innej formie. Nie chodzi o to, żeby był jakiś brak szacunku do Pana Jezusa, ale po to dał nam Pan Bóg ręce, nogi, głos, żebyśmy mogli tym wszystkim Go uwielbiać - mówi ks. Paweł Jaguś MSF, organizator koncertu.