Krzyż oparciem dla kolejarzy przejdź do galerii

Choć to dla nich jedna z 40 pielgrzymek w roku, są gotowi przejechać dla niej setki kilometrów.

Pod największy krzyż górski w Europie (49,5 m) wędrują od trzech lat. Ks. Marek Zołoteńki, kapelan kolejarzy diecezji świdnickiej i proboszcz parafii pw. Matki Bożej Częstochowskiej w Wałbrzychu-Konradowie, wyjaśnia: – Inicjatywa przyciąga tutaj kolejarzy z całej Polski, dlatego nazwaliśmy tę pielgrzymkę ogólnopolską. To grupa zapaleńców, którzy spotykają się na różnych pielgrzymkach. Choć nie jest ich zbyt wielu, to jednak zawsze można na nich liczyć.

W tym roku na placu budowy kościoła 9 czerwca zameldowało się ponad 20 pielgrzymów. Przybyli tutaj m.in. z Wrocławia, Skarżyska-Kamiennej, Lublina, Jaworzna i Łowicza. Na tych ostatnich trzeba było jednak poczekać, ponieważ mieli – jak się okazało – problemy z opóźnionym pociągiem. – Jak to zły czasem potrafi dokuczyć, że nawet na pielgrzymkę kolejarzy pociągi nie przyjeżdżają na czas – uśmiecha się jeden z uczestników.

Wśród nich jest też Jan Miłosz. Mężczyzna w podeszłym wieku zwierza się, że choć nie jest stałym członkiem grupy, to jednak stara się być niemal na każdej pielgrzymce. – Zawsze mam ze sobą ten drewniany krzyż. Wiele już ze mną przejechał i przeszedł. Dziś, kiedy zdrowie odmawia mi posłuszeństwa, towarzyszy mi laska, ale to on jest prawdziwym oparciem – dodaje. Szczyci się też z tego, że to on wybudował kapliczkę na Babiej Górze.

Gdy na miejscu są już wszyscy, ks. Marek rozpoczyna modlitwą i zachęca do niej w czasie wędrówki. Na szczycie natomiast uczestniczą we Mszy św. i posilają się przyniesionym prowiantem.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..