W Wałbrzychu powstało kolejne miejsce, gdzie każdy może przyjść, by zmagać się ze swoimi słabościami i niedoskonałościami.
Taki obraz kościoła konsekrowanego w niedzielę 10 czerwca przedstawił przewodniczący liturgii biskup. - My, żyjący na ziemi, mamy swoje ograniczenia. Widać to, gdy chorujemy, gdy niedomaga nasz organizm biologiczny. Ale jeszcze większe ograniczenia w mamy w tym duchowym znaczeniu, kiedy nie potrafimy zerwać z papierosami, alkoholem, narkotykami, ale też gdy nie potrafimy przebaczyć. To doświadczenie naszych ograniczeń sprawia, że wyciągamy ręce do Pana Boga, by nam pomógł. I to się dokonuje w świątyni. To w niej Bóg jest dla nas bliższy, aniżeli w innych miejscach – mówił w homilii bp Ignacy. Dając konkretne przykłady zmagań konkretnych osób z chorobami i uzależnieniami pokazał, że tylko Bóg może pomóc odzyskać właściwą formę duchową w dźwiganiu największych życiowych ciężarów.
Trud budowy
O Bożej pomocy w tworzeniu kościoła mówił sam proboszcz, ks. Mirosław Krasnowski. Przypominając początki tworzenia parafii, zwrócił uwagę na niezwykłą życzliwość i troskę nie tylko miejscowych wiernych, ale i projektantów, budowniczych, lokalnych władz i duszpasterzy. – Utworzenie struktur duszpasterskich oraz wybudowanie tymczasowej kaplicy, a w dalszej perspektywie świątyni, powierzył mi w czerwcu 1996 r. bp Tadeusz Rybak, ówczesny biskup legnicki. Rok później, 23 kwietnia 1997 r. erygował już naszą parafię. Mniej więcej w tym czasie powstałą również tymczasowa kaplica, w której budowie pomogła firma z Legnicy pana Stefana Króla. Dzięki zaangażowaniu wielu osób pierwszą Mszę św. odprawiliśmy 10 maja 1997 r. – wspominał w czasie Mszy konsekracyjnej.
Zapytany wcześniej o pochodzenie wezwania Świętej Rodziny przypomniał jak to wraz z ks. Władysławem Bochnakiem udał się na naradę do biskupa w związku z powstaniem nowej parafii. Wówczas zaproponowano my wezwanie Świętych Męczenników Polskich, młody proboszcz znając realia parafii i miasta poprosił o zmianę planów i ustanowienie parafii pw. Świętej Rodziny. Argumentem przemawiającym za takim rozwiązaniem były głębokie zmiany społeczne i gospodarcze, które zachodziły w latach 90-tych w Wałbrzychu. Likwidacja kopalń czy upadek innych miejsc pracy rodziły przykre konsekwencje dla rodzin utrzymujących się często jedynie z górnictwa. – By nie zostawić ludzi samych z ich problemami, wydawało się słuszne podjęcie działań na rzecz rodziny, stworzenie w parafii relacji rodzinnych, integrujących wspólnotę – dodaje proboszcz.
Po otrzymaniu zgody w parafii powstała Rada Budowy, Rada Parafialna i Stowarzyszenie Rodzin Katolickich, które miały tworzyć parafię na Białym Kamieniu na tych trzech płaszczyznach. W 2000 r. ruszyły prace nad projektem obecnie istniejącej świątyni. Powierzone je dwóm architektom – Grzegorzowi Ratajskiemu i Leonardowi Pióreckiemu z Tychów. Wzorem dla kościoła stała się ich wcześniejsza praca – kościół pw. Matki Bożej Królowej Aniołów w Wilkowyjach. Prace przy stawianiu fundamentów rozpoczęto 21 czerwca 2001 r. i dzięki zaangażowaniu wielu ludzi 15 października 2003 r. w murach nowej świątyni odbyła się już pierwsza Msza św.
Duchowe owoce
Również wspomniane już stowarzyszenie od początku istnienia parafii pomagało najbardziej potrzebującym rodzinom organizując kiermasze, paczki na święta czy bal karnawałowy. Z czasem powstawały też inne grupy jak Żywy Różaniec, Służba Liturgiczna, schola dziecięca czy Eucharystyczny Ruch Młodych. W parafii wzrastały również powołania czterech duchownych: ks. Pawła Oskwarka, ks. Przemysława Tura, ks. Mariusza Kubika i dk. Mariusza Adamczyka. Z tej parafii pochodzi również s. Sylwia Szpytko, która jest w Zakonie Sióstr Karmelitanek Bosych.
W parafii przez 21 lat ochrzczono prawie 1000 dzieci i udzielono ponad 300 parom sakramentu małżeństwa. Najważniejszym owocem zdaniem proboszcza jest jednak doprowadzenie do konsekracji kościoła, która odbyła się 10 czerwca 2018 r. – To co dziś przeżywamy to owoc pracy wielu ludzi należących do powołanych w parafii rad, ale i sponsorów – tych instytucjonalnych i prywatnych. Wielu z tych, którzy przez lata składali ofiary, nie doczekało nowej świątyni, ale z pewnością cieszą się z dzisiejszego wydarzenia w domu Ojca. Tym, którzy są tu dzisiaj również dziękuję – mówił ks. Krasnowski, wymieniając najbardziej zaangażowanych.