O problemach Kościoła w Anglii, ale i w Polsce; podróżach pasterskich po krajach Europy i bagażu doświadczeń przywiezionych z nich - opowiada bp Ignacy Dec, który na początku lipca udzielił sakramentu bierzmowania w Ipswich.
Ks. Przemysław Pojasek: Skąd pomysł, żeby pojechać z bierzmowaniem do Ipswich?
Zaprosił mnie do parafii w Polskiej Misji Katolickiej w Ipswich ks. Wiesław Mróz, proboszcz tejże polonijnej parafii. Głównym celem zaproszenia było udzielenie sakramentu bierzmowaniu tamtejszej młodzieży polonijnej. W sobotę 30 czerwca br. o 19.00 wybierzmowałem podczas Mszy św. 24 osoby, w większości młode.
Bp Ignacy Dec: Czy to pierwsza posługa Ekscelencji w tym miejscu? Gdzie bywał Ksiądz Biskup jeszcze z podobnymi wyjazdami?
W tej parafii była to moja pierwsza posługa. Byłem w Anglii, także z posługą sakramentu bierzmowania, w roku 2009. Zaprosił mnie wówczas do parafii w Polskiej Misji Katolickiej w Melton mój kolega z roku święceń - ks. Stanisław Tylka. Dzisiaj jest już emerytem i posługuje w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach jako spowiednik. Byłem także z posługą sakramentu bierzmowania w Szwecji (2011) i Norwegii (2016) oraz jeszcze przed święceniami biskupimi - wielokrotnie na zastępstwie w niemieckim duszpasterstwie Republiki Federalnej Niemiec.
Jak ocenia Ksiądz Biskup kondycję tamtejszego Kościoła?
Nie potrafię za wiele powiedzieć o Kościele katolickim, do którego należą rodowici Anglicy. Kościół ten w tym kraju od czasów powstania Kościoła anglikańskiego znajduje się w dużej diasporze. Tak jak w innych krajach zachodnich na Mszę św. niedzielną uczęszcza kilka procent katolików. Lepiej jest z naszą Polonią katolicką. Trudno dokładnie powiedzieć, jaki to jest procent spośród polskiej ludności tam przebywającej. Ci, którzy przyjechali na krótki czas, by zarobić trochę pieniędzy i wrócić do Polski, często pracują także w niedziele i święta. Wielu z nich jednak zawiera sakramentalny związek małżeński, chrzci dzieci, posyła dzieci do Pierwszej Komunii Świętej. Często jest tak, że tam w Anglii polski duszpasterz przygotowuje kandydatów do sakramentów, a przygotowani przystępują do tych sakramentów w Polsce. Wtedy rodzina ma możliwość liczniejszego uczestniczenia w tych uroczystościach.
Co Ekscelencję zaskoczyło w tym wyjeździe?
Miasto Ipswich, czy następne, w których w niedzielę sprawowałem liturgię: Colchester i Braintree, są miastami, gdzie jest dużo niewysokich domków mieszkalnych, tzw. bliźniaków. Podobno domy mieszkalne służą głównie do spania i dziennego wypoczynku. Przyjęcia rodzinne, a nawet codzienne posiłki spożywane są w restauracjach.
Czy sytuacja w Anglii może być przestrogą dla Polski?
Przykre wrażenie sprawiają dawne kościoły katolickie zamienione w ostatnich czasach na restauracje, kawiarnie, biblioteki, czytelnie czy muzea. Będąc w dwóch takich byłych świątyniach, pomyślałem, że kiedyś je wybudowano, żeby oddawać w nich chwałę Bogu, żeby sprawować Mszę św. i inne nabożeństwa, oczyszczać się duchowo i nabierać mocy od Pana Boga do wypełniania codziennych zadań. Ponieważ ludzie przestali do nich uczęszczać na nabożeństwa, zostały zaadaptowane do innych, świeckich celów. Jest to przestroga dla nas Polaków, abyśmy nie dali się okraść z wiary, z praktyk religijnych i chrześcijańskiego stylu życia.
Co zostanie Księdzu Biskupowi w pamięci z tego wyjazdu?
Pozostaje przesłanie, aby nie utracić tych wiernych, których jeszcze mamy, aby ich przekonać, że wiara w Boga i codzienna więź z Nim to najlepsze składniki życia godnego człowieka. Żeby zaufali i pozostali w łodzi Kościoła.