Kiedy dziewięć lat temu ks. Roman Tomaszczuk z zaprzyjaźnionymi małżeństwami po raz pierwszy wyruszyli na kajaki, nikt nie spodziewał się, że inicjatywa stanie się tradycją.
Pomysł był prosty: małżonkowie wyjeżdżają na kilka dni bez dzieci, rodziny, obowiązków domowych, by mieć czas tylko dla siebie. – Na wodzie można nagadać się do woli, podziwiać przyrodę, a gdy trzeba – wspólnie pokonać przeszkody. To dobry sprawdzian umiejętności współpracy – mówi Artur, uczestnik spływu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.