Kiedy 9 lat temu ks. Roman Tomaszczuk z zaprzyjaźnionymi parami po raz pierwszy wyruszył na kajaki, nikt nie spodziewał się, że inicjatywa stanie się tradycją.
Pomysł zrodził się z potrzeby zorganizowania dla sakramentalnych małżeństw wyjazdu, który będzie możliwością spędzenia czasu na osobności, bez dzieci, rodziny, obowiązków domowych.
– Na wodzie jest mnóstwo czasu do rozmów, podziwiania przyrody, ale i wspólnego radzenia sobie z przeszkodami powalonych drzew czy gałęzi. To dobry sprawdzian umiejętności współpracy. Szybko bowiem wychodzi gdy każde z małżonków wiosłuje po swojemu – uśmiecha się Artur, uczestnik spływu.
W tym roku 20 par od 20 do 22 lipca przepłynęło ponad 30 km Obrą z Gorzycy do Skwierzyna z przerwą w Starym Dworku. Wśród małżeństw znalazły się takie, które pamiętają pierwszy małżeński spływ, ale też i pięć takich, które pierwszy raz w życiu siedziały w kajaku. – Na początku mieliśmy trochę problemów z płynięciem, ale dzięki radom par, które płynęły obok udało się zapanować nad prądem i w miarę możliwości omijać największe przeszkody – mówi jedna z pań rozpoczynających swoją przygodę z kajakiem.
Od kilku lat grupa stacjonuje w Rokitnie przy Sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej, które w tym roku obchodzi 350-lecie przeniesienia Cudownego Obrazu z Bledzewa. Tu małżonkowie uczestniczyli w sobotnim nabożeństwie wieczornym i w niedzielnej Mszy św.