Jurta pęka w szwach

O posłaniu wolontariuszek z naszej diecezji do Mongolii pisaliśmy na początku wakacji. Czas zapytać, jak wygląda ich codzienna praca.

ks. Przemysław Pojasek

|

Gość Świdnicki 33/2018

dodane 16.08.2018 00:00
0

Dzień w Shovoo dla mieszkających tu na stałe rozpoczyna się bardzo wcześnie. – O 6.00 proboszcz nowo utworzonej parafii, ks. Mario, wybiega na wioskę i razem z dziećmi uprawia jogging. Po okrążeniu Shovoo biegacze jedzą śniadanie i mają czas na odpoczynek. Do domów rozchodzą się ok. 9.00, aby powrócić tu o 14.00. W tym czasie przygotowujemy się do zajęć. Często mamy go nawet mniej, bo przychodzą już o 13.00. Wtedy bawimy się z nimi i uczymy ich języka polskiego. Część z nich w ramach wymiany ma jeszcze w sierpniu przyjechać do Polski – opowiada Magdalena Kubryńska, misjonarka ze Świebodzic.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy