Z woli zmarłego ks. Mariana Lewickiego jego ciało zostało pochowane w czeskich Policach nad Metują. Tłumy wiernych obecne na pogrzebie to owoc jego pracy i pogody ducha.
W sobotę 25 sierpnia w kościele Wniebowzięcia NMP pożegnano ks. Mariana Lewickiego. Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył biskup diecezji hradeckiej Jan Vokal, który modlił się w asyście ponad 100 kapłanów i obecności prawie 2 tys. wiernych. Słowa pożegnania przesłali też biskupi: abp Józef Kupny (archidiecezja wrocławska), bp Marek Mendyk (biskup pomocniczy diecezji legnickiej) i bp Ignacy Dec. „Mam trzy powody, które skłaniają mnie do tego pożegnalnego słowa. Pierwszy to miejsce pochodzenia ks. Mariana – parafia pw. św. Józefa Robotnika w Wałbrzychu, która należy dzisiaj do diecezji świdnickiej. Drugi tytuł to fakt, że byłem jednym z wykładowców kleryka Mariana i w Metropolitalnym Wyższym Seminarium Duchownym we Wrocławiu, i egzaminowałem go z wykładu z antropologii filozoficznej w czerwcu 1978 r., a więc przed 40 laty. I trzeci tytuł – to liczne kontakty z ks. Marianem, który jako nasz sąsiad z południa, z bratniej diecezji Hradec Králové, chętnie przyjeżdżał na nasze uroczystości diecezjalne; brał udział w Polsko-Czeskich Dniach Kultury Chrześcijańskiej. Zapamiętałem go jako księdza bardzo pogodnego, życzliwego, mądrego, uczynnego, zatroskanego o życie religijne swoich parafian” – pisał bp Ignacy. Jego słowa zostały przetłumaczone na język czeski i odczytane przez ks. Romualda Brudnowskiego z Kudowy-Zdroju-Czermnej. Dzień wcześniej, 24 sierpnia, zmarłego kapłana żegnano w parafii pw. św. Józefa Robotnika w Wałbrzychu, gdzie wzrastało jego powołanie. Urodzony tu 15 sierpnia 1957 r. Marian Lewicki, po ukończeniu w 1976 r. III LO w Wałbrzychu wstąpił do Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. – Pamiętam go jeszcze jako młodzieńca, którego uczyłem w szkole. Był gorliwym uczniem w liceum, jak i później w seminarium – wspominał na piątkowym spotkaniu ks. Jan Pryszczewski, dawny proboszcz parafii. Święcenia prezbiteratu Marian Lewicki przyjął w katedrze wrocławskiej 22 maja 1982 r. Jako wikariusz pracował w parafiach w Łozinie i we Wrocławiu. – Od początku ciągnęło go do Czech, bo pracowała tam jego mama, więc kiedy w 1989 r. kard. Henryk Gulbinowicz zgodził się, by podjął pracę na terenie Czech w diecezji hradeckiej, wówczas ks. Marian ucieszył się – przypomniał ks. Pryszczewski. Pracując w parafiach w pobliżu granicy z Polską, zachował żywe kontakty z księżmi i parafiami z Polski. – Często tu do nas przyjeżdżał przy okazji odpustów, innych świąt. Przywoził też swoich kolegów czy parafian z Czech. W swojej czeskiej parafii pracował bardzo solidnie. Szybko został nie tylko proboszczem, ale i dziekanem. Ojciec Święty odznaczył go również tytułem prałata w podzięce za zasługi – opowiadał emerytowany wałbrzyski proboszcz. Warto dodać, że również w rodzimej diecezji legnickiej za zasługi dla maryjnego sanktuarium w Krzeszowie został 31 sierpnia 2013 r. włączony do Kapituły Krzeszowskiej. Wierni z parafii pw. św. Józefa Robotnika w Wałbrzychu również sporo opowiadali o ks. Lewickim. – Do dziś pamiętam jego uśmiech na placu przykościelnym, gdy w czasie festynu zachęcał do częstowania się gulaszem czy bigosem. W jego oczach, w jego uśmiechu, ale i w jego sposobie bycia widzieliśmy autentyczne rozmiłowanie w Bogu i oddanie się człowiekowi – mówił Mieczysław Łapicz, jeden z mieszkańców Wałbrzycha. Inni wałbrzyszanie przypominali, że nawet zmagając się z ciężką chorobą, był optymistycznie nastawiony do ludzi i świata. Odszedł do wieczności 17 sierpnia 2018 r. Został pochowany w grobowcu, gdzie spoczywają poprzedni proboszczowie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.