Trudna walka z żywiołem trwała do rana. Straty są ogromne, ale nikt nie chce o nich głośno mówić.
30 strażaków, 10 wozów gaśniczych i 2 samoloty pożarnicze zmagał się z pożarem lasu, jaki wybuchł dziś około drugiej w nocy na wzgórzach pomiędzy ul. Świdnicką a Kamieńskiem.
Ogień objął swoim obszarem prawie hektar lasu. Choć, jak mówią strażacy, pożar należał do średnich, pracę utrudniał bardzo ciężki dostęp do miejsce. Strażacy pracowali na wysokości niemal 700 metrów npm. Żeby doprowadzić wodę z cystern musieli rozwinąć ponad 500 m węży wodnych.
Jak mówi kapitan Tomasz Kwiatkowski z Państwowej Straży Pożarnej w Wałbrzychu, ogień już został opanowany, ale jego dogaszanie potrwa jeszcze kilka godzin.
Leśnicy nie potrafią na razie oszacować strat. Wiadomo jednak, że spłonęła uprawa leśna o wartości kilkunastu tysięcy złotych. Przyczyny pożaru zbada specjalna komisja. Tak strażacy i leśnicy nie wykluczają podpalenia.