Znany w środowisku wrocławski biblista nie poddał się chorobie. W walce z paraliżem pomogła mu dawna pasja.
Już jako młody chłopak był niezwykle pracowity. Jeszcze w liceum, chcąc mieć jakiś grosz dla siebie, zmienił szkołę na zawodową, gdzie uczył się malarstwa i stolarki. Pewnego dnia, będąc na praktykach w Opolu, wjechał taczką na deskę. Brak doświadczenia sprawił jednak, że deska uniosła się i uderzyła go w głowę. Na jej końcu, jak na złość, był gwóźdź, który wbił mu się w sam środek czoła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.