O wolności Kościoła ukraińskiego oraz indywidualnym charakterze duszpasterstwa mówił w rozmowie z „Gościem Świdnickim” biskup Witalij Skomarowski, ordynariusz diecezji łuckiej, który gościł w Nowej Rudzie-Słupcu.
– Wielu ludzi wyjeżdża z kraju. Jeśli z trzydziestoosobowej parafii dwie rodziny wyjadą do pracy na Zachód, to zmiana jest odczuwalna. Na Ukrainie jest ciągle wiele osób, które były ateistycznie wychowywane, one nie znalazły jeszcze drogi do Boga. Modlimy się za te osoby – mówił biskup łucki i prosił o modlitwę za Kościół na Ukrainie. Biskup przyjechał do Nowej Rudy-Słupca odwiedzić żyjącą ciocię oraz pomodlić się przy grobie wuja. W niedzielę 25 listopada przewodniczył sumie odpustowej w parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej. W homilii biskup Skomarowski przypomniał o różnicach między królestwem Bożym a władzą ziemską. – Królestwo Boże jest oparte na miłości i prawdzie. Nie rozumiał tego Piłat. Niezwykła godność i spokój skazańca, Jezusa, nie pomogły mu odkryć, kto przed nim stoi. Piłat nie rozumiał, że może istnieć królestwo nie oparte na władzy. Apostołowie też tego nie rozumieli. Będąc z Jezusem, myśleli o królestwie politycznym – tłumaczył bp Skomarowski i dodał: – Żeby patrzeć na rzeczywistość z punktu widzenia Boga, trzeba wierzyć. Kaznodzieja podał przykład ze swojego życia. – W Związku Radzieckim przeżyłem 28 lat. Wszystkim, mnie też, wydawało się, że komunizm będzie trwał wiecznie. Tylko nieliczni wierzyli, że totalitaryzm upadnie. Oni mieli dar prorokowania. Druga wojna światowa podzieliła rodzinę Borysewiczów, mającą swoje korzenie pod Berdyczowem. – Mój wuj podczas wojny najpierw był w Armii Czerwonej, a potem zaciągnął się do polskiej armii. Dotarł tu jako żołnierz i już został. W latach 50. próbował sprowadzić resztę rodziny, ale się nie udało – wspominał biskup.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.