Tak podczas Mszy św. kończącej seminarium uzdrowienia wewnętrznego w Międzylesiu mówił ks. Krzysztof Herbut.
Cykl dziewięciu cotygodniowych spotkań rozpoczął się we wrześniu. Zakończyła go Msza św. z modlitwą o uzdrowienie, odprawiona 29 listopada.
- Każdy z nas przeżył wiele trudnych i niebezpiecznych sytuacji. Mamy w sobie te lęki, niepokoje, pretensje, poczucie niegodności. Jeśli nie oddamy ich Jezusowi, to niesiemy ze sobą wielki bagaż. On wypełnia nasze serce tak mocno, że może już nie ma w nim miejsca na miłość Bożą. Dlatego wszyscy potrzebujemy uzdrowienia. Bóg przychodzi z tą łaską podczas Mszy św. Każda Msza czyni cuda, jeśli mamy otwarte serce - przekonywał ks. Krzysztof Herbut, proboszcz parafii w Ząbkowicach Śl.
Kaznodzieja mówił też, że według niego współczesne głoszenie Ewangelii ma polegać na odkłamywaniu głupstw, w które uwierzyliśmy: - Bóg mówi do nas: „Jesteś moim umiłowanym dzieckiem”. A my w tę prawdę nie wierzymy. Diabeł mówi: „Jesteś do niczego, jesteś niegodny miłości”. I my wierzymy w to kłamstwo - wyjaśniał ks. Krzysztof.
Potwierdził to w swoim świadectwie Dawid: - Dzięki seminarium dowiedziałem się, że dałem sobie wmówić, że nie jestem godny miłości. Tu się przekonałem, że to było przekleństwo. Po pierwszym spotkaniu, kiedy mowa była o przebaczeniu, postanowiłem pójść do siostry. Przepraszałem ją na kolanach za złe traktowanie, za wyzwiska. Pierwszy raz powiedziałem jej wtedy, że ją kocham - ze wzruszeniem opowiadał młody człowiek.
- Przez osiem tygodni seminarium jestem świadkiem, jak mój brat się nawrócił, jak moi koledzy się nawrócili. Tyle się zmienia, że nie mogę się doczekać, co będzie jutro. A wiem, że będzie dobrze, bo jestem z Bogiem - mówił Dawid.
W seminarium uzdrowienia wewnętrznego uczestniczyło ok. 150 osób z Międzylesia, Stronia Śl., Kłodzka, Bystrzycy Kłodzkiej, Lądka Zdroju i innych miejscowości Kotliny Kłodzkiej. Na poszczególne spotkania składała się konferencja oraz adoracja Najświętszego Sakramentu. Uczestnicy przeszli kolejne etapy swojego życia, od momentu poczęcia przez okres dzieciństwa, dojrzewania do dorosłości.
- Mam głęboką nadzieję, że spotkania były owocne. Temat był trudny, bo dotykaliśmy na początku czasu nam nieznanego - życia przed narodzeniem, samych narodzin, później relacji z mamą, z tatą, z Bogiem. Myślę, że Bóg jak dobry chirurg - odciął to, co chore i dotknął swoją łaską - powiedział ks. Arkadiusz Raczyński, organizator seminarium.