Do archiwum zakonu jezuitów wróciły, po renowacji, 32 średniowieczne pergaminy. Zbiór bezcennych dokumentów odzyskiwał dawny blask w pracowni konserwatorskiej warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Kilka dni temu zapakowane w bezkwasowe pudła starodruki wróciły do Kłodzka. – Było wielkie wow!… To był bardzo wzruszający moment – mówi Henryka Szczepanowska, koordynująca projekt renowacji archiwów.
– Staliśmy nad tymi otwartymi pudłami i nie mogliśmy uwierzyć, że te dokumenty teraz tak wyglądają. Niektóre z tych pergaminów były przecież bardzo zniszczone, miały spętlone zabezpieczające je sznury jedwabne, połamane pieczęcie. No a teraz to wszystko tak pięknie wygląda. Odnowione, poukładane, każda pieczęć jest zapakowana w takie gniazdko. Nawet te sznury jedwabne zapakowane są w specjalne rynienki. Ta praca została wykonana naprawdę świetnie! - dodaje.
Najstarszy z dokumentów ma ponad 600 lat i pochodzi z II połowy XIV wieku. Ojciec Robert Mól, przełożony Domu Zakonnego Jezuitów w Kłodzku, nie kryje ekscytacji oglądanymi starodrukami: – Tu mamy datowanie: 1366 rok. To są dokumenty z praskiej kancelarii biskupiej. Oni mieli kontakt z Arabami, takie jest przynajmniej podejrzenie, że te dokumenty są prominencji arabskiej. Po konserwacji te pergaminy są w doskonałym stanie.
Część ze znajdujących się w archiwach klasztornych starodruków stanowiło dla badaczy zupełne zaskoczenie. Na początku XX wieku dokumenty gromadzone przez wieki (najpierw przez zakon joannitów, następnie jezuitów) zostały skatalogowane. Niemiecki jezuita-archiwista Berdcholds w 1929 roku wydał ich spis. Okazuje się jednak, że brakuje w nim wielu pozycji. Wiadomo też, że wszystkie odrestaurowane dokumenty trafią do wyremontowanego archiwum jezuickiego. Docelowo znaleźć ma się tam ponad 200 m kw. starodruków.
Części dokumentów z katalogu Berdcholdsa nie udało się odnaleźć. – W trakcie naszych prac nasłuchaliśmy się rożnych sensacyjnych historii o tajemniczych panach, którzy tutaj przyjechali zielonymi busami i część tych materiałów, które były w archiwum jezuickim, pakowali według odpowiedniego klucza i zabrali do archiwum jezuickiego w Krakowie. Ale... ja myślę, że to tylko taka miejska legenda - mówi zajmujący się porządkowaniem archiwum regionalista Mieczysław Kowaczyk.
O archiwaliach w Kłodzku można znaleźć więcej: