Przy parafii Zbawiciela Świata i Matki Boskiej Szkaplerznej powstało miejsce, gdzie można podzielić się jedzeniem z potrzebującymi.
Zasada jest prosta: osoby, które mają nadmiar żywności w domu przynoszą ją, a ci, którym brakuje pożywienia, przychodzą i po prostu biorą. Nie ma zapisów ani kontroli. Jest regulamin dla zostawiających żywność i tych, którzy z niej korzystają.
Organizatorzy proszą, by zostawiać żywność wyłącznie przydatną do spożycia, zapakowaną z informacją, kiedy została przyrządzona. W przypadku potraw płynnych - w szczelnie zamkniętych opakowaniach. Korzystający z pomocy są natomiast proszeni o umiar i wzięcie tylko tyle, ile potrzebują w danym lub najbliższych dniach.
Społeczną lodówkę uruchomiła Rada Parafialna. Inicjatorem akcji jest jej przewodniczący, Jacek Zięba.
- Działamy za zasadzie dobrowolności. Wszystko robimy społecznie. Członkowie rady troszczą się o to miejsce: otwieramy i zamykamy, sprzątamy, staramy się, by codziennie były nowe produkty. Już udało się pozyskać dostawcę zupy. Potrzebne są słoiki, by było do czego ją przelewać - informuje J. Zięba.
- To nie jest jednorazowa akcja. Chcemy zakorzenić ją w umysłach i sercach ludzi. Ruszyliśmy 11 lutego. Wcześniej księża ogłaszali informację o akcji na Mszach św., roznosiliśmy po mieście ulotki. Jest zainteresowanie, ludzie korzystają z tej pomocy - cieszy się pan Jacek.
- To miejsce ma działać na zasadzie jałmużny - odmawiam sobie czegoś i dzielę się z potrzebującymi. Oczywiście przynieść można też te produkty, których mamy za dużo, żeby nie marnować żywności. Wziąć może każdy, kto potrzebuje - mówi ks. Marek Żmuda, proboszcz parafii.
Pierwsze lodówki stanęły we Wrocławiu z inicjatywy Jana Piątka, tramwajarza. Strzegomska zlokalizowana jest w jednym z parafialnych garaży i działa od poniedziałku do soboty w godzinach 10.00-17.00.