Przy tablicy oraz dębie upamiętniającym kapitana Tadeusza Chołocińskiego oddano cześć ofiarom stalinowskiego wyroku z 1940 roku.
W samo południe 10 kwietnia na pl. św. Małgorzaty zgromadzili się: przedstawiciele związków żołnierskich i kombatanckich, duchowni, władze powiatu, miasta i gminy, służby mundurowe, harcerze, uczniowie i mieszkańcy. W oficjalnych wystąpieniach wspominano wydarzenia sprzed 79 lat, ale też katastrofę smoleńską z 2010 roku.
Teresa Gwara, córka kpt. Tadeusz Chołocińskiego zamordowanego w Charkowie, dziękowała za zorganizowanie uroczystości.
- W ciągu 42 dni w 1940 roku sowieckie NKWD zamordowało strzałem w tył głowy ponad 22 tys. polskich jeńców wojennych. Podstawowym motywem tej bezprecedensowej zbrodni była chęć pozbawienia narodu polskiego elity intelektualnej. Ustalono to na marginesie paktu Ribbentrop-Mołotow - przypomniała wiceprezes Stowarzyszenia Dolnośląskiej Rodziny Katyńskiej.
Biskup Ignacy Dec odniósł się do istoty pamięci historycznej.
- Nie wspominamy dawnych wydarzeń, by odnawiać gojące się rany. Robimy to, by unikać błędów, które popełnili nasi poprzednicy i by naśladować bohaterów - tych, którzy kroczyli drogami prawdy, miłości do Boga, Kościoła i ojczyzny. W historii odkrywamy, że Bóg czasami dopuszcza cierpienie. Jest On jednocześnie mocą, by móc je przetrwać. Przekonujemy się wtedy, że krzyż nie jest przekleństwem, ale drogą do zmartwychwstania - mówił biskup świdnicki.
Przy pamiątkowym obelisku delegacje władz i organizacji złożyły wieńce i znicze. Młodzi z Młodzieżowego Domu Kultury zaprezentowali wiersze i piosenki patriotyczne.
Głównymi organizatorami środowej uroczystości było Świdnickie Stowarzyszenie Patriotyczne oraz świdnickie koło Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.