W parafii pw. Matki Boskiej Królowej Polski w Świebodzicach wierni doczekali się instrumentu z prawdziwego zdarzenia.
Pomysł na zakup organów zrodził się kilka lat temu. Dotychczasowy instrument zastępczy służył przez 28 lat i zaistniała potrzeba jego wymiany.
- To było pięć lat temu, kiedy jeszcze uczęszczałem do studium organistowskiego. Nie miałem, gdzie ćwiczyć. Ciężko się było dostać do świebodzickich parafii, które posiadały organy piszczałkowe, a dojazd do innych miejscowości był utrudniony. Po kilku rozmowach z panem Edmundem, kościelnym, zaczęliśmy powoli podejmować temat z proboszczem. Oczywiście było wiele innych, ważniejszych do zrobienia rzeczy, jak dach czy odwodnienie. Ale w zeszłym rok podczas Mszy pierwszokomunijnej wszystko się zmieniło. Dotychczasowy instrument odmówił posłuszeństwa. Dobrze, że miałem przy sobie gitarę, to udało się jakoś uratować całą sytuację. Ale proboszcz zrozumiał, że najwyższy czas podjąć temat - relacjonuje Wiesław Sołek, organista.
Obaj zaczęli rozglądać się za odpowiednim instrumentem. Ich wybór padł na firmę Viscount. Po zebraniu funduszy wybrali jeden z najbardziej popularnych instrumentów. - Takie same organy trafiły na częstochowskie wały. Ich inauguracja była na katyńskim rajdzie. Ale będzie służył przez kolejne lata na wszystkich pielgrzymkach, które odbywają się na zewnątrz sanktuarium - cieszy się przedstawiciel firmy. Dodaje, że technologia „physis” zastosowana w zakupionym instrumencie jest nowatorska.
Model ten ma dobry stosunek jakości do ceny i daje duże możliwości muzykowi. - Opracowane przez firmę piszczałki pozwalają na wirtualne przeprowadzenie procesu przeniesienia wydobytego dźwięku. Mamy tu 35 głosów, a za nimi kilkaset alternatywnych, tzn. za każdym głosem jest 20-30 innych. Każdy z nich możemy w dodatku edytować i zmieniać jego parametry: zadęcie, atak, głośność, itp. – wyjaśnia Leszek Osiak z firmy Viscount. Słysząc to pan Wiesław (organista), dodaje, że będzie się musiał jeszcze długo uczyć obsługiwać nabyty przez parafię sprzęt.