Spotkanie w hali Centrum Turystyczno-Sportowego poprowadził o. Mirosław Jajko, który jeżdżąc po parkiecie na swoim kółku zachęcał młodych do radosnego wielbienia Boga tańcem.

- Wyjdźcie tu na środek. Przyprowadźcie swoich kolegów, koleżanki, którzy obok was siedzą. Wspólnie pokażmy naszą radosną młodość - mówił. Wraz z zespołem "Magnificat" śpiewali, tańczyli i wyciągali z trybun kolejne osoby.

Do radości namawiał również głoszący konferencję ks. Mirosław "Malina" Maliński, wieloletni duszpasterz młodzieży. Opowiedział historię ze swojego dzieciństwa, kiedy cieszył się prezentem spod choinki.

- To były trochę inne czasy. W sklepach niewiele rzeczy można było kupić. I kiedy po zjedzeniu kolacji wigilijnej zobaczyliśmy, że pod choinką leży całe mnóstwo prezentów, szybko pobiegliśmy je rozpakować. Wyciągam pierwszy i wagonik. Potem kolejne i były w nich następne wagoniki, ale też lokomotywa i tory. Cieszyłem się. To była eksplozja radości. A obok siedział tato i płakał. Zapytałem go, o co chodzi, a on powiedział, że płacze ze wzruszenia, bo cieszy się naszą radością. I tak samo jest z Bogiem. Kiedy widzi, że się naprawdę cieszymy, wówczas się wzrusza, bo nas kocha jak tato - wyjaśniał ks. Maliński.

Młodzi mieli też okazję skorzystać z sakramentu pokuty. Mogli też porozmawiać z kilkunastoma kapłanami obecnymi na święcie młodzieży. Był też bp Ignacy Dec, który przewodniczył Eucharystii, modlił się z uczestnikami przed Najświętszym Sakramentem i w czasie nabożeństwa Drogi Krzyżowej.

- Kiedy jestem blisko ludzi, którzy wyznają podobne wartości jak ja, wówczas mocniej czuję się w zasięgu Bożej obecności. Duży wpływ ma na to również mój stan, bo kiedy jestem w stanie łaski uświęcającej, wówczas mam wszystkie kreski łączności, a kiedy upadam w grzech, to ciężko mi złapać kontakt z Bogiem - dzieli się Kasia, uczestniczka.

Serwis specjalny "Gościa Niedzielnego" - Światowy Dzień Młodzieży w polskich diecezjach.