W kacetowskich pasiakach zamiast sutanny w Gross-Rosen dawali świadectwo swojego powołania.
Rano przed godziną piątą 7 lutego 1944 r. zbudził mnie wzmagający się warkot motorów samochodowych. Niezliczone kolumny otoczyły ciasnym pierścieniem zakład księdza Siemca na Powiślu, ustawiwszy się na wszystkich przyległych ulicach, to znaczy na Lipowej, Browarnej, Dobrej, Księdza Siemca i Gęsiej. Najazd ten został dokonany przy pomocy uzbrojonych po zęby SS-manów, policji i oddziałów ukraińskich. (…) Sprowadzono nas wszystkich na dziedziniec zakładowy, a było nas ponad 50 osób: księża, bracia zakonni, służba domowa, pracownicy i wychowankowie od lat szesnastu – wspomina moment aresztowania jeden z ostatnich żyjących kapłanów z tamtego okresu. Opisując następnie symulowaną przez Niemców dla zabawy scenę rozstrzelania, dodaje, że w rezultacie wszyscy aresztowani trafili na Pawiak. Stamtąd w marcu 1944 r., związani piątkami, zostali przetransportowani do obozu koncentracyjnego Gross-Rosen w Rogoźnicy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.