Miejskie Muzeum przygotowało wystawę o polskich i katolickich śladach na ziemi dzierżoniowskiej przed 1945 rokiem.
Teren obecnego powiatu dzierżoniowskiego do końca II wojny światowej leżał w granicach administracyjnych Niemiec. I choć historycy wyznaczają granicę na północ od Odry dla obecności ludności polskiej, to Henryk Smolny, dyrektor muzeum, przypomina, że i tutaj tliło się polskie życie.
- Dla przykładu w niemieckiej Nowej Rudzie funkcjonowało wydawnictwo, które szereg swoich publikacji i obrazów religijnych podpisywało w wersji dwujęzycznej - niemieckiej i polskiej. Język polski widać też w dokumentach parafialnych, np. fragmentach kazań, modlitewnikach czy obrazkach komunijnych. Obecna była tutaj również prasa polskojęzyczna, np. docierała Gazeta Toruńska - wymienia dyrektor placówki.
Na wystawie można znaleźć modlitwy z popularnymi na Śląsku słowiańskimi imionami świętych, polskojęzyczne księgozbiory, ryty nabożeństw w językach łacińskim, niemieckim i polskim. Dokumenty pochodzą z XVIII, XIX i początku XX wieku, a odnaleziono je w parafialnych archiwach w Bielawie, Mościsku czy Kiełczynie.
Ważną częścią prezentacji są pamiątki po wybitnym Ślązaku, obrońcy polskości na Śląsku - ks. Janie Melcu. Urodził się na Opolszczyźnie. Z domu rodzinnego wyniósł polskie wychowanie i znajomość języka polskiego. Był współorganizatorem walki z germanizacją. Zaangażował się w sprawę przyłączenia Górnego Śląska do Polski. Za swoją działalność został wywieziony do obozu w Buchenwaldzie. Od 1941 roku do śmierci w 1957 był proboszczem w Kiełczynie. Bronił represjonowanych przez komunizm, organizował życie polskie.
Wystawę można oglądać przy ul. Świdnickiej 30 do lipca. Wstęp wolny.