To najmłodsza wspólnota w mieście. I najmniejsza, bo licząca około 1,5 tys. mieszkańców.
Może dlatego odczuwa się w niej rodzinną atmosferę. Dzięki tej żywej wspólnocie udało się wyremontować kaplicę niemal od zera. – Dobrze pamiętam pierwsze wrażenia, gdy ze swoim synem Kamilem i ks. proboszczem Jarosławem Żmudą wszedłem po raz pierwszy do naszej kaplicy parafialnej. Co tu się działo! Gdy patrzyłem na odrapane ściany, resztki po ściankach działowych, gdy szedłem korytarzami parafialnego domu i widziałem wszędzie ruinę, myślałem w sercu: „Nic z tego nie będzie! Po ludzku decyzja naszego biskupa nie ma sensu!” – wspomina w rozmowie dla „Gościa Niedzielnego” Bogdan Pawlik.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.