Kilka dni po święceniach kapłańskich każdego roku absolwenci świdnickiego seminarium wspólnie celebrują Mszę św. dla swoich kolegów i przełożonych.
Zwyczaj ten połączony jest z prymicyjnym błogosławieństwem, które dziesięciu nowo wyświęconych księży udzieliło we wtorek 28 maja świdnickiej wspólnocie seminaryjnej.
O homilię neoprezbiterzy poprosili ks. Tomasza Federkiewicza, który pełnił kilka lat temu w WSD funkcję prefekta, a do dziś jest też wykładowcą teologii biblijnej.
Zwrócił on uwagę, że każdy rocznik kapłanów ma swojego patrona daty święceń. W tym roku w diecezji świdnickiej jest nim Beda Czcigodny., którego homilia do opisu powołania św. Mateusza posłużyła wykładowcy do refleksji na temat kapłaństwa.
- Wielu szło za Chrystusem, wielu chciało słuchać Jego słów. Wielu chciało też układać życie według Jego słów. Kiedy jednak zabrakło zrozumienia mowy eucharystycznej, w której Chrystus zapowiadał, że będą spożywać Jego ciało i krew, wówczas wielu odeszło do swoich domów. I wtedy Jezus zwraca się do dwunastu z pytaniem: czy wy też chcecie odejść? W odpowiedzi słyszy: Panie, do kogóż pójdziemy, Ty masz słowa życia wiecznego. I wy, moi drodzy, też zostaliście przy Chrystusie. Może często ku zdziwieniu waszych kolegów, bliskich. Zostawiliście swój świat, swoją pracę i weszliście w progi seminaryjne. Musieliście się wpisać w regulamin, grafik dnia. I gdy wasi rówieśnicy gromadzili się wieczorami na wesołą zabawę, wy spotykaliście się w kaplicy - przypominał ks. Federkiewicz.
Życzył też młodym kapłanom, by nie zmieniali tej zależności i będąc w świecie, nie byli z tego świata. Zalecał, by we wspólnocie rocznikowej, ale i kapłańskiej, wspierali się wzajemnie i budowali swoim świadectwem.
Po Mszy św., błogosławieństwie i rozdaniu pamiątkowych obrazków, w seminaryjnym refektarzu na wszystkich czekała kolacja, w czasie której najmłodsi księża wspominali zabawne momenty z sześciu lat życia w seminarium, a następnego dnia rano z jednym z przełożonych udali się do Matki Bożej Częstochowskiej.