Słowa maryjnej pieśni "Idźmy, tulmy się jak dziatki" stały się w czasie nocnego czuwania diecezji świdnickiej dla bp. Ignacego Deca pretekstem do refleksji nad trudami życia i ratunkiem w rękach Matki Bożej.
W czasie Apelu Jasnogórskiego 8 sierpnia, tuż przed zakończeniem XVI Pieszej Pielgrzymki Diecezji świdnickiej, bp Ignacy odniósł się do słów pieśni "Idźmy, tulmy...".
- W słowach tej pieśni nasi poprzednicy w wierze pozostawili nam zachętę do przychodzenia do Ciebie, do tulenia się do Twojego matczynego serca i poświęcenia się Twemu Niepokalanemu Sercu. Jest to zgodne z Twoim życzeniem, które nam przekazałaś przez dzieci fatimskie. Cieszymy się, że w Twoim matczynym sercu wszyscy jesteśmy obecni. Jest tam miejsce dla wszystkich nas, dla każdego człowieka - rozpoczął modlitwę do Matki Bożej.
Polecając Maryi pielgrzymów pieszych, zwrócił uwagę na intencje, które przynoszą na Jasną Górę. - Są trudy cielesne, psychiczne i duchowe. Są trudy osobiste, rodzinne, społeczne, narodowe. Z pewnością wielu spośród nas ma świadomość trudów cielesnych. Wszyscy mamy jakieś niedomagania biologiczne. Przynosimy do Ciebie, nasza Matko, prośby naszych bliskich, których kochamy i którym chcielibyśmy pomóc, a którzy niosą krzyże różnych chorób, abyś ich wspomagała. O wiele poważniejsze i często bardziej bolesne są trudy psychiczne i duchowe: mąż alkoholik, niewierny współmałżonek, syn, córka, którzy nie chcą się modlić, którzy nie dają się nakłonić do uczestnictwa w niedzielnego Eucharystii, pójścia do spowiedzi - wymieniał.
Powierzył też ostatnie ataki na to, co święte. - Starsi mówią, że nawet za czasów komunistycznych nie było takich zachowań i takich działań antykościelnych, bluźnierczych jak dzisiaj, że diabeł zrzucił szaty czerwone i przebrał się w szaty tęczowe. Wierni Kościoła katolickiego bywają dziś poniżani i boleśnie doświadczani nie przez więzienia czy zadawanie cierpień fizycznych jak to było w minionych czasach i jak to bywa i dziś w niektórych krajach azjatyckich czy afrykańskich, ale przez kamieniowanie medialne za wypowiedzi w obronie wartości katolickich i narodowych, za sprzeciw wobec znieważania świętych znaków i parodiowania świętych obrzędów - mówił, podkreślając, że Kościół nie potępia ludzi, ale grzech, który ich zniewala.