Sprawca wykorzystał nieuwagę księży i wiernych. Wszedł do zakrystii, otworzył sejf i wyjął z niego przedmioty liturgicznego użytku.
Do zdarzenia kościele na Starym Zdroju doszło w niedzielę 8 września. - Po jednej ze Mszy św. przez chwilę w zakrystii nikogo nie było. Złodziej musiał obserwować to miejsce i wykorzystać chwilę nieuwagi. Wszedł do zakrystii, otworzył sejf i wyjął z niego zabytkowy kielich, relikwiarz i dwa naczynia do rozdawania Komunii św. Kiedy zauważyliśmy brak paramentów liturgicznych, natychmiast zgłosiliśmy fakt na policję - relacjonuje ks. Krzysztof Iskra, wikariusz.
Wcześniej policja nie chciała ujawniać szczegółów ze względu na dobro śledztwa. Wiadomo było, że mężczyzna wzbudził zainteresowanie znajdujących się na zewnątrz wiernych, którzy zeznali, że jakiś mężczyzna w kasku biegł przez cmentarz z czarną skrzynka przypominającą bagażnik motorowy pod ręką. Prawdopodobnie to w niej ukrył skradziona naczynia. Funkcjonariuszom udało się szybko namierzyć i zatrzymać podejrzanego, ponieważ na miejsce przyjechał skradzionym motorem.
Po przeprowadzeniu dochodzenia, zatrzymano 21-letniego mężczyznę i 22-letnią kobietę, w której mieszkaniu policja znalazła przedmioty skradzione z kościoła pw. św. Barbary w Wałbrzychu. Oboje sprawcy zostali już przesłuchani. Mężczyźnie grozi od 5 (zarzut kradzieży) do 15 lat pozbawienia wolności (recydywa). Kobiecie natomiast do 10 lat za handel narkotykami, które również znaleziono w jej mieszkaniu (400 porcji amfetaminy).
- Najważniejsze, że udało się odzyskać skradzione przedmioty. Nie są może one cenne jako takie, ale z uwagi na ich przeznaczenie, mają duże znaczenie dla nas wierzących - dodaje ks. Krzysztof.