Do dziś mieszkańcy pamiętają go jako dobrego gospodarza, zaangażowanego w życie parafii i otwartego na ludzi.
To była noc z soboty na niedzielę. Ówczesny proboszcz parafii pw. św. Mikołaja w Doboszowicach, ks. Zdzisław Horochowski, wracał z wesela, na które został zaproszony wraz z dwoma klerykami. Po drodze miał wypadek, którego okoliczności nie są dokładnie znane.
- Wiadomo, że żadnemu z seminarzystów nic się nie stało. Niektórzy mówią, że uratował ich jeszcze przed śmiercią ks. Horochowski. Na ostatnie pożegnanie przyjechał biskup i potem zabrano ciało do Gierałtowa, gdzie mieszkali jego rodzice i gdzie został pochowany. Pamiętam, że z parafii był zorganizowany autobus na uroczystości pogrzebowe - wspomina pani Krystyna, parafianka.
Mimo krótkiej kadencji młody proboszcz bardzo pozytywnie zapisał się w pamięci mieszkańców.
- Był tylko dwa lata, ale zrobił dużo. Wyremontował ławki, pomalował świątynię, odgruzował strych, w Mrokociniu chciał budować kościół. I najważniejsze - odsłonił w ołtarzu św. Mikołaja, który przez lata zakrywał obraz Matki Bożej. Od wielu lat biskupi i inni goście zachęcali, by przywrócić właściwe miejsce patronowi parafii, ale jakoś się to nie udawało. Dopiero ks. Zdzisław zajął się tym na poważnie, a Matka Boża trafiła do ołtarza bocznego. To był też czas, kiedy w Doboszowicach gościł inny obraz, Matki Bożej Częstochowskiej - dodaje pan Janusz, mąż pani Krystyny.
Jasnogórska Pani odwiedziła Doboszowice 7 sierpnia 1994 r.Zmarłego tragicznie proboszcza dobrze pamięta też Władysław Bogacki, który potwierdza, że choć proboszcz miał swoje słabości, był dobrym gospodarzem.
Ks. Zdzisław Horochowski urodził się w 1956. Został wyświęcony na kapłana w maju 1981 r., a jego pierwszą parafią była parafia pw. Chrystusa Króla w Głuszycy. Do Doboszowic trafił w 1993 r., a zmarł 29 kwietnia 1995 r.
Jeśli macie więcej informacji nt. zmarłego kapłana, przyślijcie nam na email: swidnica@gosc.pl.
Tablica pamiątkowa poświęcona zmarłym proboszczom parafii.