Wykorzystując wolny czas, chcieli komuś pomóc. Przypadkiem dowiedzieli się, że potrzebuje jej wałbrzyskie hospicjum.
O całym pomyśle opowiada Patryk, kleryk świdnickiego seminarium i pomysłodawca akcji.
- Chciałem pierwotnie pomóc jugowickiej Albertówce, ale okazało się, że już mają wszystkiego pod dostatkiem i wszystkich zainteresowanych pomocą odsyłają do hospicjum, które ma większe potrzeby w tym względzie. Bez chwili namysłu zacząłem szukać znajomych ze szkoły, z wolontariatów i z parafii, którzy mogliby pomóc. I tak w 2 dni udało się zebrać 1 300 zł i zakupić trochę rzeczy dla hospicjum - cieszy się kleryk.
Wśród osób, które zgłosiły się do pomocy, była też Emilka, absolwentka liceum sióstr niepokalanek z Wałbrzycha.
- W poniedziałek dostałam wiadomość z pytaniem, czy chciałabym przyłączyć się do tej akcji. Zgodziłam się i zaczęłam działać. Na wiadomość o potrzebie pomocy odpowiedziało mi mnóstwo znajomych i z zebranych środków finansowych kupiliśmy m.in maski, rękawiczki, płyny do dezynfekcji i dostarczyliśmy je do hospicjum - mówi wolontariuszka.
Dodaje, że reakcja na potrzeby wałbrzyskiego hospicjum pokazała jej, że wielu ludzi chce pomagać najbardziej potrzebującym.
- W tym trudnym dla wszystkich czasie wielu myśli o innych, często samotnych osobach, które nie mogą liczyć na nikogo. Dla nas to drobny gest, a dla nich nieoceniona pomoc - podkreśla Emilia.
Zachęcamy więc wszystkich do rozejrzenia się wokół i zaangażowania w pomoc najbardziej potrzebujących.