Na takie rozwiązanie zdecydowali się ojcowie redemptoryści w swoje patronalne święto od lat związane z rocznicą koronacji bardzkiej Madonny z Dzieciątkiem.
W tym roku zbiegają się one dodatkowo z 750. rocznicą pielgrzymowania do Strażniczki Wiary. Obchody przewidziane na 4 i 5 lipca ograniczono do dwóch Mszy św., na które zaproszono bp. Adama Bałabucha i o. prof. Ryszarda Hajduka, redemptorystę. Sobotnia liturgia zwyczajowo kończyła się procesją z figurą na wzgórze różańcowe. W tym roku z uwagi na epidemię i kwarantannę, której w ostatnim czasie zostali poddani bardzcy redemptoryści, zrezygnowano z tej formy pobożności.
Biskup pomocniczy diecezji świdnickiej, nawiązując w homilii do sceny nawiedzenia św. Elżbiety, przybliżył historię bardzkiego sanktuarium. - Maryja nawiedziła także i tę bardzką ziemię, na której się znajdujemy. Mówią nam o tym dawne księgi, mówią i zgromadzone w kaplicy wotywnej obrazy. A zaczęło się, możemy powiedzieć, od cudu uzdrowienia czeskiego rycerza w 1270 r., od kiedy to datuje się początek pielgrzymek do Barda. W tym roku zatem obchodzimy 750 lat pielgrzymowania do Maki Bożej Bardzkiej. A Maryja wyjednuje potrzebne łaski tym, którzy tutaj przybywają. Iluż ludzi, modląc się w tym sanktuarium przed cudowną figurką Matki Bożej, powróciło do Pana Boga - mówił bp Adam.
- Wiele osób doznało też uzdrowienia fizycznego, jak chociażby Filomena Schnabel, która jako 13-letnia dziewczynka przybyła do Barda z pielgrzymką 6 czerwca 1914 roku. Wydarzenie to opisane jest w księdze łask tegoż sanktuarium. Sparaliżowana od 4 lat mogła się poruszać tylko o kulach. Wszelkie zabiegi lekarskie były bezskuteczne. Udano się do Barda, aby u Matki Bożej szukać ratunku. Chorą zaniesiono do górskiej kaplicy, gdzie wraz z matką gorliwie się modliła. Nagle poczuła się zdrowa. Odłożyła kule, na których się opierała. Swobodnie, o własnych siłach zeszła z góry. Trudno zrozumieć, jak wielkie wrażenie zrobiło to na wszystkich, którzy jej towarzyszyli. Kule pozostawione przez Filomenę znajdują się w Bardzie do dziś. Mało tego, 9 lipca 1972 r. Filomena jako starsza pani raz jeszcze przyjechała do Barda. Chciała jeszcze zobaczyć cudowną figurkę Matki Bożej, być w górskiej kaplicy, gdzie doznała cudu. Obeszła wszystkie miejsca bez używania laski, więc uzdrowienie okazało się trwałe - dodał biskup.
Zachęcał też, by zgromadzeni czerpali wzór z Maryi, "Tej, która uwierzyła", że stanie się to, co Jej było powiedziane od Pana.
- Bez wiary to wszystko okazuje się nazbyt ciężkie. Jak żyć w świecie, w którym wirus uderza i zabija niewinnych? Żyjemy w świecie, w którym człowiek, któremu wydawało się, że jest niemal wszechmocny, jawi się w całej swojej słabości i kruchości. Dlatego przychodzimy do Tej, która jest Strażniczką Wiary, by nabrać pewności, że Bóg jest miłością i nie pozostaje obojętny na nasze cierpienie. Nasza słabość nich tym bardziej otwiera nasze serce na moc i miłość Boga - zachęcał biskup.
Po Mszy św. przewodniczył modlitwie Apelem Jasnogórskim.
Przypominamy, że najnowsze badania dendrologiczne i metodą C 14 (wykonane w 2016 r.) potwierdzają, że jest to najstarsza drewniana (lipowa) figura NMP w Polsce. Badania te przeprowadził prof. dr hab. inż. Marek Krąpiec z Laboratorium Datowań Bezwzględnych przy AGH w Krakowie. Figurka została wykonana z drewna ściętego w 1011 roku.