Ewa i Matusz zawsze chcieli mieć dużą rodzinę. Byli otwarci na każde dziecko, które Bóg im da, wierzyli bowiem, że to On jest Panem życia. Dopiero później zrozumieli, że to również On decyduje, kiedy to życie się kończy.
Wczesne przedpołudnie to najlepszy czas, żeby porozmawiać z Ewą i Mateuszem. Wtedy w ich domu panują względna cisza i spokój. Co prawda dwuletnia Łucja bawi się na podłodze albo wchodzi tacie na kolana, a mały Michałek, który przed chwilą się obudził, znowu zasypia uspokojony bliskością maminej piersi. Za to Kasia i Rafałek uczą się pilnie w szkole, a Sara spędza miło czas w przedszkolu. No i są jeszcze Jasiu, Michalinka, Weronika, Gabrysia, Antoś i Wiktoria. Ich też już nie ma w domu. Są w niebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.