Z inicjatywą wyszła parafia Ducha Świętego, która przy współpracy z miejscowymi duszpasterzami i samorządowcami przygotowała festyn dla ponad 300 osób.
Obchody XVI Diecezjalnego Dnia Osób Niepełnosprawnych rozpoczęły się 24 września tradycyjnie Mszą św. pod przewodnictwem biskupa świdnickiego. Tym razem jednak nie w katedrze, ale w kościele Bożego Ciała w Bielawie.
- Rok temu wraz z osobami niepełnosprawnymi z naszego miasta i proboszczem parafii, ks. Michałem Jaremko, byliśmy na pikniku w Henrykowie. Bardzo nam się tam podobało i wracając, postanowiliśmy stworzyć coś podobnego u nas, w Bielawie. Dowiedzieliśmy się, że diecezjalne święto odbywa się w Świdnicy, więc wyszliśmy z propozycją do kurii biskupiej, by przenieść je do naszego miasta. Pomysł się księżom biskupom spodobał i tak staliśmy się współorganizatorami wydarzenia. Mamy nadzieję, że taka forma się przyjmie i stanie się to nową tradycją - wyjaśnia Grażyna Smolińska, główna koordynatorka spotkania.
Dodaje, że w planach była data czerwcowa, ale epidemia pokrzyżowała szyki i dopiero teraz udało się z zachowaniem obostrzeń sanitarnych dopiąć wszystko na ostatni guzik. Wybrano sąsiednią świątynię pw. Bożego Ciała, ponieważ jest większa i może pomieścić dużą liczbę osób z zachowaniem dystansu społecznego. Ponadto zarówno w kościele, jak i przed wejściem na plac, gdzie odbywał się festyn, dezynfekowano uczestnikom ręce. Proszono też, by nosić maseczki i rękawiczki.
- Przybyli do nas opiekunowie i podopieczni z 15 ośrodków, m.in. z Ludwikowic Kłodzkich, Polanicy-Zdroju, Wałbrzycha, Piławy Górnej, Dzierżoniowa i oczywiście Bielawy. To łącznie ponad 350 uczestników, choć chętnych było więcej i gdyby nie ograniczenia, byłoby nas tutaj blisko 1000 osób. Dla wszystkich przygotowaliśmy dmuchane zamki, bańki mydlane, grill, ciasto, wystawy i występy przedstawicieli grup, które do nas przyjechały. Była też niespodzianka: tort z okazji 100. urodzin św. Jana Pawła II. Dla wszystkich przygotowaliśmy teksty jego ulubionej "Barki" i zaśpiewaliśmy ją, gdy na torcie wypalały się race zapalone przez burmistrza i bp. Marka Mendyka - wymienia pani Grażyna.
Wspomniany biskup nie tylko przewodniczył Mszy św., ale też wygłosił homilię. Wychodząc do uczestników z mikrofonem, mówił zagadki i zadawał pytania. Wyjaśniał też, że najtrudniejszą zagadką do odgadnięcia jest drugi człowiek.
- Nie wiedzą sąsiedzi, co w człowieku siedzi. To powiedzenie może działać w dwie strony. Mogę spotkać kogoś na ulicy, kto wygląda sympatycznie, a po jakimś czasie okaże się, że to niezły łobuz. I odwrotnie. Kiedyś chodząc po kolędzie, spotkałem trzech panów, których się trochę bałem. Okazało się, że nie tylko mi nic nie zrobili, ale też byli bardzo mili i podpowiedzieli mi, bym zaczął wizytę duszpasterską od góry - wspominał, dodając, że podobnie było z Jezusem, który cudami i głoszonym słowem fascynował i intrygował otaczających go ludzi - Ludzie chcieli Go poznać, tak jak my. I możemy to uczynić tu, w świątyni, gdy patrzymy na tabernakulum. "Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata". Jest obecny w Słowie, które przed chwilą przeczytał ks. Marek Mielczarek, wasz duszpasterz. Spotykamy Go też w Eucharystii, w kawałku Chleba, ale i w drugim człowieku - mówił biskup świdnicki.
Duszpasterz osób niepełnosprawnych w diecezji świdnickiej przypomniał natomiast, że bp Marek przez lata w diecezji legnickiej zajmował się tą grupą i ma ogromne doświadczenie pracy z nimi.