W polanickim klasztorze, a następnie w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Starym Wielisławiu, tłumy wiernych opłakiwały zmarłego ojca. Służył nie tylko lokalnej wspólnocie, ale i w Ruchu Światło-Życie czy Odnowie w Duchu Świętym.
Skromny, niemal zawsze uśmiechnięty i pozytywnie nastawiony do życia. Takiego go zapamiętali współbracia, ale i wierni, którym służył jako kapłan. Nawet gwałtownie postępująca choroba nie odebrała mu nadziei.
- Dziękując o. Zdzisławowi za 33 lata posługi w naszym zgromadzeniu, chcę zacząć od tego ostatniego etapu. W czasie wakacji przeżywaliśmy rekolekcje w naszej wspólnocie. Pamiętam, że prowadzący je o. Bogdan Kulik MSF mówił o dobrej śmierci. Dziś wiem, że dopełnieniem tych treści była postawa naszego zmarłego współbrata w tych ostatnich dniach. Mimo postępującej bardzo szybko choroby, o. Zdzisław zachowywał niezwykły pokój i tę swoją charakterystyczną radość. Miałem przywilej być w tych ostatnich dniach przy nim w szpitalu. Mogłem czuwać przy nim, modlić się wspólnie i celebrować Mszę św. Gdybyście mogli zobaczyć z jaką radością czekał na każdą Eucharystię, jak ją przeżywał - wspominał 26 września w czasie homilii o. Wojciech Kotowski SSCC, prowincjał polskich sercanów białych.
Mówił też o zaangażowaniu duszpasterskim zmarłego kapłana w obie placówki znajdujące się na Ziemi Kłodzkiej, ale i te, w których pracował poza nią.
- Nie sposób podać liczby wspólnot, grup, do których pałał miłością. Nie da się zliczyć ludzi, których pojednał z Bogiem. Zawsze był gotów podejmować różnorodne zadania jako wikariusz, jako proboszcz, formator, magister, przełożony i rekolekcjonista. Wszędzie dawał z siebie to samo ciepło, ten sam uśmiech i pogodę ducha - podkreślał przewodniczący liturgii prowincjał.
Wraz z nim żegnali o. Zdzisława także inni przedstawiciele duchowieństwa, którzy na różnych etapach formacji i służby spotkali się z nim. Wśród nich był też ks. Krzysztof Ora jako delegat biskupa, który jeszcze przed rozpoczęciem Mszy św. w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Starym Wielisławiu odczytał list kondolencyjny od bp. Marka Mendyka. Wcześniej natomiast ciało zmarłego kapłana pożegnali mieszkańcy Polanicy-Zdroju, którym służył przez ostatnie lata.
Więcej na temat historii życia o. Szymczychy znajdziecie w numerze 41/2020 "Gościa Świdnickiego".