Mszy św. żałobnej w kościele św. Jana Nepomucena przewodniczył bp Andrzej Siemieniewski, biskup pomocniczy Archidiecezji Wrocławskiej, w której zmarły kapłan spędził ostatnie lata życia.
Ze Stolcem związany był od narodzin. To tam bowiem przyszedł na świat 15 lutego 1950 r. Tam też zdecydował się pójść za głosem Pana.
- Ten pogrzeb ks. Kazia Piątka, z którym przez sześć lat żyliśmy i z którym razem w katedrze przyjmowaliśmy święcenia, z natury przywołuje wspomnienia o tym, co sam o sobie i swoich bliskich mówił oraz o tym, kim był, żyjąc wśród nas i z nami - mówił w czasie pogrzebowej homilii ks. Jerzy Żytowiecki, kolega z rocznika święceń.
- Lubił ludzi. Był towarzyski i chętny do pomocy. Często korzystaliśmy z jego talentu organizacyjnego przy okazji naszych skromnych kleryckich imienin czy innych osobistych uroczystości. Zawsze wiedział gdzie kupić dobre ciastko i inne rzeczy. To się nie zmieniło kiedy już jako ksiądz pracował w Górze Śląskiej, bo po latach, kiedy byłem tam proboszczem, wspominali go parafianie. Mówili, że miał dobre serce i był duszą towarzystwa. Potem był w Piławie Górnej, Złotoryi i Świebodzicach. Najdłużej, już jako proboszcz, od 1988 r. do 2009 r. był w parafii św. Wawrzyńca w Prusach. Wszyscy lubiliśmy go tam odwiedzać – kontynuował.
Przypomniał, że kiedyś trafił tam na spotkanie z sołtysami i był pełen podziwu, widząc jego organizatorskie talenty w praktyce. Dodał, że ostatni rok pracy duszpasterskiej zmarły kapłan spędził parafii św. Wawrzyńca w Prusach i św. Stanisława Biskupa i Męczennika w Jordanowie Śląskim. Po roku musiał jednak ze względów zdrowotnych opuścić placówkę. 10 kolejnych lat spędził w domu emerytów, angażując się tam w sprzątanie kaplicy czy robiąc zakupy bardziej schorowanym kapłanom.
Choroba go jednak pokonała. Odszedł w sobotę 24 października 2020 r. Pożegnano go 29 października 2020 r. w miejscowości, w której przyszedł na świat.