Każdy dzień rozpoczynał i kończył na kolanach. Z żoną byli dla otoczenia symbolem wierności i miłości rodzinnej. Nawet wtedy, gdy pani Krystyna ciężko chorowała.
Do końca się nią opiekował, a gdy odeszła, pozostał jej wierny. Siłę do walki z przeciwnościami brał z modlitwy.
- Był wiernym synem Kościoła. Każdy dzień rozpoczynał i kończył na kolanach, modląc się do Boga. Dbał o życie sakramentalne swoje i całej rodziny. Razem z żoną wskazywali dzieciom jedyną ważną drogę w życiu - miłość Boga i bliźnich. Był też patriotą i tę postawę zaszczepił także swoim dzieciom i wnukom - wyjaśniał w homilii pogrzebowej bp Ignacy Dec.
To on przewodniczył Mszy św. 9 listopada w kościele pw. św. Faustyny we Wrocławiu, gdzie żegnano Wacława Białobrzeskiego, tatę ks. Sławomira, proboszcza parafii św. Jakuba Apostoła w Pieszycach.
- Urodził się w okolicach Łomży jako jedenaste dziecko Błażeja i Bolesławy. Lata dzieciństwa upłynęły mu w czasie okupacji niemieckiej. Jego ojciec zmarł, a mama sama musiała zmagać się z trudami okupacyjnego życia i powojennych problemów związanych zarówno z codziennym utrzymaniem rodziny, jak i ubeckim prześladowaniem najstarszych synów, działających w czasie wojny w Armii Krajowej. Wacław często opowiadał swoim dzieciom o ciężkich latach okupacji, o tułaczce po obcych domach podczas ataków frontowych, o głodzie i niedostatku - wspominał biskup senior.
Opowiadał też o życiu rodzinnym Krystyny i Wacława Białobrzeskich, które dla otoczenia było wzorem wierności i miłości rodzinnej. Jej owocem były dzieci - córka Bożena i syn Sławomir. Małżeństwo doświadczyło jednak choroby, które najpierw zabrały zmarłemu małżonkę, a później jego własne życie. Odszedł 1 listopada, w Uroczystość Wszystkich Świętych.
- Prośmy, aby i on został przybrany w szaty zbawienia, wybielone w zbawczej Krwi Chrystusa przelanej za nas na krzyżu. Wypraszajmy dar szczęśliwej wieczności słowami "wieczny odpoczynek racz mu dać Panie" - zakończył bp Dec.
-