Słowami z Księgi Koheleta rozpoczął homilię w świdnickiej katedrze bp Marek Mendyk. W ten sposób przypomniał, że czas świętowania 11 listopada to też czas zadumy nad przyszłością Polski.
Mówił, że 102. rocznica odzyskania niepodległości to właściwy czas, by dumny naród Polaków, naród wierny Bogu, krzyżowi i Ewangelii, odnowił w sobie pamięć o własnej wielkości, ale i innym narodom współczesnej Europy, pogrążonym w kryzysie, przypomniał o ich duchowej tożsamości.
- Czyż nie tego uczył nas św. Jan Paweł II, którego trzeba dzisiaj – z okazji obchodzonej w tym roku setnej rocznicy urodzin – przywołać. Przypomnijmy fragment jego pamiętnego kazania na Placu Zwycięstwa, podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny. Przywołując pacierz za zmarłych, powiedział: „Nie może być Europy sprawiedliwej bez Polski niepodległej na jej mapie. Na ilu to polach walk polski żołnierz świadczył o prawach człowieka wpisanych głęboko w nienaruszalne prawa narodu, ginąc „za wolność naszą i waszą”? Gdzie są ich groby, Polsko! Gdzie ich nie ma! Ty wiesz najlepiej – i Bóg wie na niebie!”- cytował biskup.
Dalej mówił, że w taką uroczystość jak Święto Niepodległości, warto „zobaczyć”, jak wielkim skarbem jest polskość.
- Warto też częściej powtarzać: „cudze chwalicie, swego nie znacie”. Nie zmieni tej dumnej postawy Polaków żadna stara czy nowa szkoła pogardy, żadna pedagogika wstydu, głosząca, iż wypada skąpać się w błocie, ponieważ w kałuży również oglądamy odbicie nieba. Lepiej byłoby powiedzieć, że kałuża – nawet ogrodzona płotem ze złota i pereł – pozostaje bajorem, a odbicie, które w niej dostrzegamy, to co najwyżej odbicie naszej głupoty. Do takiej wierności dziedzictwu, któremu na imię Polska, za które cenę krwi zapłacili nasi ojcowie, do wierności wielkiej i głębokiej polskości wzywa nas dzisiejsze święto. Gdy od lat toczy się spór o istotę polskości, o Polaka według wzoru Sienkiewicza, Gombrowicza albo Norwida; o Polaka prawdziwego i Polaka w cudzysłowie, warto wsłuchiwać się w głosy wielkości, którą zrodziła miłość - podkreślał.
Dodał, że świętowanie rocznicy odzyskania niepodległości jest nie tylko śpiewaniem dziękczynnego „Te Deum laudamus”, ale też świadomością, iż w tym dniu trzeba też pamiętać o naszych narodowych Gorzkich Żalach, o polskich „Godzinkach”, i o suplikacjach, o polonezach Chopina i o „Wyjeździe z Polski” Michała Lorenca.
Poza Mszą św. w świdnickiej katedrze w stolicy diecezji całe obchody Święta Niepodległości przeniosły się do internetu, a w uroczystej celebrze brało udział jedynie kilkadziesiąt osób.