W czasie obchodów patronalnego święta KSM i Akcji Katolickiej w Głuszycy biskup świdnicki prosił laikat, by zatroszczył się o ład społeczny, który jest wspólnym dobrem.
W Uroczystość Chrystusa Króla obchody święta diecezjalnego przeniosły się do niewielkiej Głuszycy. Tu bowiem pracują duszpasterze, którzy są odpowiedzialni za dwie świętujące tego dnia grupy wiernych - Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży (ks. Jakub Klimontowski) i Akcję Katolicką (ks. Sławomir Augustynowicz). Oprócz nich na Mszy św., z uwagi na obostrzenia epidemiologiczne, obecne były jedynie skromne delegacje tych ruchów.
- Przez lata przyzwyczailiśmy się, że święto KSM i Akcji Katolickiej odbywało się w kościele katedralnym. Dzisiaj kościół w Głuszycy staje się katedrą dla tych ważnych stowarzyszeń kościelnych, które prowadzą osoby świeckie na różnym etapie ich życia, dorastania i dorosłości. Jest to dobry moment, by podziękować katolikom świeckim. Nie tylko za ich zaangażowanie w działalność Kościoła, pobożne życie, ale też i za wsparcie, zwłaszcza w tym ostatnim czasie, kiedy jako wspólnota jesteśmy narażeni na ataki. Dziękuję za to, że stajecie w obronie Kościoła - mówił na początku homilii bp Marek Mendyk, który przewodniczył celebrze.
Zwrócił też uwagę na znaczenie obchodzonej uroczystości w życiu osobistym każdego chrześcijanina, ale i społecznym.
- Niewielu jest królów w dzisiejszym świecie. Rozumiemy jednak, kim jest król, jaką ma funkcję. Król kieruje życiem narodu. Ale my dzisiaj nazywamy Chrystusa Królem i wiemy, że nie rządzi On jakimś państwem. Mówimy, że jest naszym Królem. I mamy na myśli nie tylko nasze prywatne życie, ale i to społeczne. Przynajmniej tak powinniśmy je rozumieć. Nie w wymiarze politycznym, ale egzystencjalnym, moralnym. Stawiamy pytanie o to, jak dzisiejsze święto ma się do demokracji, w której żyjemy? - pytał biskup świdnicki.
Odpowiadając, podkreślił, że w demokracji obywatelem jest ten, kto czuje się odpowiedzialny za kraj i postępuje według takich zasad, by dobro wspólne mogło się rozwijać. Przeciwstawił tej postawie skrajny egoizm, który jest początkiem anarchii. Dodał, że taka forma funkcjonowania, gdy dotyka całych grup społecznych, jest niezwykle destrukcyjna dla całego państwa.
Posługując się ewangelicznym obrazem sądu, pokazał, że Jezus jako król porządkuje świat ludzkich wartości, sprowadza je do zasad najprostszych, ale wcale nie najłatwiejszych.
- Królestwo Chrystusa nie jest polityczną siłą, ale jest pewnym porządkiem, ładem moralnym. Jest Bożym ładem. Dlatego głęboko uczłowiecza ład, który realizuje się między ludźmi. Krzyże, którymi naznaczone są nasze miasta i wioski. I ten, który za chwilę po renowacji zostanie na nowo pobłogosławiony. Krzyże, które są w naszych mieszkaniach i naszych sercach - one wszystkie powinny nam przypominać, że wybraliśmy takiego Króla, że wybraliśmy prawo Ewangelii. I to od siebie musimy wymagać przede wszystkim poszanowania prawa w codzienności społecznego życia. A Chrystus kiedyś z wysokości krzyża zapyta nas o jego realizację - zakończył.