Po długiej chorobie odszedł w wieku 82 lat. Oddał Kościołowi nie tylko swojego syna, ale i talenty, które posiadał.
Jego talent został wykorzystany m.in. do wymalowania w kościele parafialnym brakujących stacji drogi krzyżowej, a jego ostatnią dużą pracą był ornat z wizerunkiem Matki Bożej Bolesnej - Patronki Wałbrzycha, który został przekazany jako wotum do wałbrzyskiej kolegiaty Matki Bożej Bolesnej i Świętych Aniołów Stróżów w Wałbrzychu. Troszczył się też o świdnickie seminarium, które ukończył jego syn.
Przypomniał o tym w homilii pogrzebowej 15 grudnia bp Adam Bałabuch, który przewodniczył ceremonii w kościele św. Franciszka z Asyżu w Świebodzicach. Mówił też o czujności, do której szczególnie w Adwencie wzywa Kościół.
- Człowiek adwentowego czuwania kieruje się w życiu nauką tylko jednego Nauczyciela i Mistrza - Jezusa Chrystusa. Wie on bowiem, że wówczas nie zbłądzi i dzień Pański zastanie go przygotowanym niezależnie od tego, kiedy czas ten nadejdzie. Dla człowieka, który czuwa, nieustannie przybliża się dzień Pański i zbawienie jest coraz bliżej niego. Prawda o powtórnym przyjściu Pana jest ważnym memento dla nas wszystkich, byśmy byli gotowi podążyć za Panem, kiedy On przyjdzie, by zabrać nas do siebie. Jest ważne, by całe nasze ziemskie życie przygotowywało nas na tę właśnie chwilę ostatecznego spotkania z Panem i przejścia do domu Ojca - podkreślał biskup pomocniczy.
Wraz z nim za duszę taty ks. Krzysztofa modlili się dotychczasowi jego proboszczowie, koledzy kursowi, rodzina i znajomi.
Śp. Adam Iskra urodził się dnia 17 lipca 1938 roku w Szyszczycach k. Chmielnika (ówczesne województwo kieleckie, obecnie świętokrzyskie) jako jedyne dziecko Genowefy i Jana Iskra. Sakrament chrztu św. przyjął tydzień później - 24 lipca w kościele parafialnym pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Chmielniku. Wychowywał się i uczył w Szyszczycach i Chmielniku. Rodzice zajmowali się małym gospodarstwem rolnym, w którym od dzieciństwa pomagał i pracował.
20 kwietnia 1974 roku zawarł sakramentalny związek małżeński z Eweliną WCISŁO w parafii chmielnickiej, w stronach rodzinnych. Po ślubie wraz z żoną krótko zamieszkiwali w Jaworzynie Śląskiej. Na początku 1975 roku przeprowadzili się do Świebodzic. W tym czasie śp. Adam pracował na kolei. Po 12 latach małżeństwa - w roku 1986 - doczekali się przyjścia na świat długo wyczekiwanego dziecka. Urodził się im syn Krzysztof. Ze względu na problemy ze wzrokiem, po uzyskaniu stosownych uprawnień śp. Adam przeszedł na rentę. Poświęcał się prowadzeniu wraz z żoną domu i wychowaniu syna.
Cieszył się darem powołania kapłańskiego swojego syna. Na miarę swoich możliwości starał się też uczestniczyć w życiu parafii św. Franciszka z Asyżu w Świebodzicach. Brał czynny udział w życiu różnych grup parafialnych: należał m.in. do Towarzystwa Przyjaciół Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Świdnickiej.
Jego życie uległo diametralnej zmianie, kiedy 1 czerwca 2010 roku jego żona doznała udaru. Przez osiem lat wiernie i troskliwie opiekował się swoją żoną, przejmując również wszystkie obowiązki domowe. Budujące było wspólne życie modlitewne małżonków, kiedy wieczorami - dzięki transmisjom telewizyjnym - starali się codziennie odmawiać Różaniec oraz uczestniczyć w Apelu Jasnogórskim. 2 maja 2018 roku odeszła do wieczności małżonka śp. Adama.
Niedługo potem, bo już w lutym 2019 roku, sam zaczął mierzyć się z krzyżem choroby. Zdiagnozowano u niego nowotwór, w wyniku którego został częściowo sparaliżowany i przykuty do łóżka. Wymagając ciągłej fachowej opieki przebywał kolejno w Zakładzie Opiekuńczo-Leczniczym Sióstr Elżbietanek w Dzierżoniowie, Hospicjum im. Św. Ojca Pio w Świdnicy, a ostatnie szesnaście miesięcy życia spędził w Hospicjum im. św. Jana Pawła II w Wałbrzychu.
Swoją chorobę przeżywał z dużą cierpliwością. Trwał na modlitwie i nie ustawał w prowadzeniu życia sakramentalnego. Zmarł w trudnym czasie pandemii, ciesząc się fachową i czujną opieką osób posługujących w wałbrzyskim hospicjum. Praktycznie do ostatniego dnia pozostawał w kontakcie telefonicznym ze swoimi bliskimi, zachowując świadomość. Odszedł spokojnie do Pana Boga 10 grudnia, kilka minut przed godz. 18, w 82. roku życia.