Wigilijną noc bp Ignacy Dec świętował na zaproszenie ks. Krzysztofa Iwaniszyna w parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Przed laty proboszcz tej wspólnoty był sekretarzem pierwszego biskupa świdnickiego.
W homilii podkreślał, że Msza św. pasterska ma charakter dziękczynny za dar Bożego Syna i Jego Królestwa.
- Nasze świętowanie rozpoczęło się już podczas wieczerzy wigilijnej. Wielu z nas przy stole wysłuchało Ewangelii przed chwilą tu odczytanej, połamaliśmy się białym opłatkiem, wypowiedzieliśmy wobec naszych bliskich słowa wdzięczności, przeproszenia i życzeń. Zaśpiewaliśmy też być może kolędy. I oto nie udaliśmy się na nocny odpoczynek, ale przyszliśmy do świątyni, by dziękować w tę świętą noc za tamte wydarzenia w Betlejem, za dar tamtej nocy, jedynej w dziejach świata. Przyszliśmy podziękować za Jego Ewangelię, za to, że został z nami w Eucharystii, że dał nam ją jako pokarm na życie wieczne - mówił biskup.
Dalej przypominał okoliczności przyjścia na świat Pana Jezusa, przybliżając kontekst historyczny i biblijny. Zwrócił uwagę na Maryję, która - jak mówi przekaz biblijny - "porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie".
- Pieluszki to symbol opieki nad bezbronnym, nieporadnym dzieckiem. Wiedzą o tym wszystkie mamy. Gdy dziś słuchają o tym, co działo się w betlejemską noc, niech wiedzą, że wszystkie ich trudy, nieprzespane noce, ich niepokój i drżenie o dziecko - wszystko to przeżywała Maryja i wszystko to zostaje włączone w Boży plan zbawienia - wyjaśniał bp Dec dodając, że odłożenie Syna w żłobie jest gestem oddania Go światu.
Zauważył, że świat nie chciał przyjąć tego daru i upokorzył Boga, co pogłębiło się na Golgocie. Jedynie Maryja, mama Jezusa, jako przedstawicielka ludzkości była przy Nim od początku do końca. Zachęcał, by naśladować Matkę Bożą w wierności nie tylko przy stajennym żłobie, ale i pod krzyżem.
Na koniec Mszy św. natomiast dał się namówić ks. Krzysztofowi Iwaniszynowi i zaśpiewał swoją ulubioną kolędę "Oj Maluśki, Maluśki".