Odnosząc się do fragmentu Ewangelii według św. Jana, przekonywał, że jedyną drogą do niej jest miłość.
Spotkanie w cerkwi św. Mikołaja Cudotwórcy odbyło się w ramach obchodów Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan w diecezji świdnickiej (więcej: W diecezji świdnickiej ruszył Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan). Na zaproszenia ks. Piotra Nikolskiego, proboszcza prawosławnej parafii, 17 stycznia na nabożeństwo przybyli przedstawiciele Kościołów luterańskiego i katolickiego. Ci ostatni byli reprezentowani przez biskupa, kilku kapłanów i kleryków świdnickiego WSD.
Rozbudowanej modlitwie kanonicznymi godzinkami towarzyszyła homilia, którą wygłosił bp Marek Mendyk. - Ojcowie Kościoła i mistrzowie życia duchowego podpowiadają, że "ten, kto miłuje, więcej słyszy", ponieważ sama miłość jest poznaniem tego, co się kocha. Ojcowie Kościoła byli głęboko przekonani, że jedyną drogą do poznania słowa jest miłość i dlatego, nie zaniedbując poznawania tekstu według zasad egzegetycznych, skupiali się na poznawaniu tekstu biblijnego poprzez relację miłości. Miłość bowiem pogłębia wrażliwość. Jesteśmy w stanie zrozumieć to, co mówi Pismo Święte na tyle, na ile nam pozwala wrażliwość naszego serca - zauważył, dodając, że potrzeba niekiedy wiele czasu, aby słowo Boga przedostało się z głowy do serca.
Nawiązując do biblijnej mowy o krzewie winnym, sygnalizował, że członkowie wspólnoty chrześcijańskiej, do której jest kierowana, mieli tendencję do osłabienia z nią więzi bądź też znajdowali się w niebezpieczeństwie opuszczenia trwania w łączności z Chrystusem. - W naszej cywilizacji techniczno-informatycznej równie łatwo zagubić nie tylko tożsamość chrześcijańską, ale nawet tożsamość ludzką. W świecie, w którym nie obowiązuje jedna powszechna prawda czy przekonanie, kiedy sposób postrzegania świata stanowi odzwierciedlenie teorii względności Einsteina, kiedy zmiana systemów społeczno-politycznych wprowadza zacieranie granicy pomiędzy tożsamością indywidualną i tożsamością wspólnoty, kiedy współczesny człowiek, oglądając malarstwo Picassa malującego ludzką twarz jako serię chaotycznych płaszczyzn i kątów, gotów jest twierdzić, że tożsamość zależy wyłącznie od punktu widzenia, Jezusowe kryterium tożsamości chrześcijańskiej w obrazie winnego krzewu niech będzie dla nas podstawą do poważnej refleksji - zachęcał biskup świdnicki.
Wyjaśniał, że w stosunku do Jezusa uczniowie nie są sługami, ale są w Nim. - Są oni czymś jednym z Nim przed Bogiem, tak jak latorośle są czymś jednym z krzewem winnym przed gospodarzem. Uczestniczą oni w poznaniu Ojca i oddają cześć Ojcu przez to, że zjednoczeni z Jezusem przynoszą owoc. Jak Syn są miłowani przez Boga i wzajemnie miłują się Jego miłością. Zachowując Jego przykazanie, naśladują posłuszeństwo Syna. Kiedy są prześladowani ze względu na swoją wiarę, to w nich sam Syn jest prześladowany - dodał.
Na koniec odniósł się do słów św. Augustyna, podkreślając, że każdy "kto sądzi, iż sam z siebie owoc przynosi, nie jest w winnym krzewie. Kto w winnym krzewie nie jest, nie jest w Chrystusie, nie jest chrześcijaninem".
Czytaj też: