Chciał w ten sposób uczcić ich współzałożyciela, któremu sam wiele zawdzięcza.
Ze wspomnieniem św. Jana Bosko wiąże się nie tylko data sakry biskupiej pasterza diecezji świdnickiej, ale i kilka historii z życia, które przypomniał w homilii.
– Szatan boi się ludzi radosnych – tak mówił ks. Bosko. Przy naszej plebani w Dzierżoniowie (u św. Jerzego) było boisko. Kiedy razem z siostrami próbowaliśmy organizować dla dzieci różne zabawy, konkursy, ówczesna dyrektorka domu s. Teresa Kalinowska przywoływała słowa ks. Bosko: „Boisko żywe – diabeł martwy; boisko martwe – diabeł żywy” – wspominał. – Pamiętam, jak mój katecheta, przygotowując do służby przy ołtarzu, czytał nam historię Dominika Savio. Któregoś dnia, kiedy Dominik Savio poprosił księdza Bosco o przepis na świętość, ten w kilku zdaniach podał mu receptę, która do dziś nie straciła na aktualności. Ksiądz Bosco poprosił Dominika przede wszystkim o to, aby był radosny. A potem zalecił mu, aby dobrze wypełniał swoje podstawowe obowiązki szkolne (obecność, pilność na zajęciach, odrabianie lekcji, pomoc innym) i obowiązki jako chrześcijanina (modlitwa, Msza św. i spowiedź) – wymieniał bp Marek Mendyk. Dziękował też całej salezjańskiej rodzinie, że są radośni i tą radością promieniują na innych.
Kontynuując zagadnienie, mówił, że choć zło jest rzeczywistością i nie potrafimy zrozumieć samych siebie, gdy popełniamy grzeszne czyny, wciąż aktualna jest zapowiedź ostatecznego przepędzenia złych mocy ze świata. Niestety, zdaniem biskupa, postawa nadziei nie jest zbyt częsta. Zamiast tego obserwuje się lekceważenie samego tematu powodowane wiarą w siłę ludzkiego poznania lub naiwną, przesądną i zabobonną wiarą, która widzi diabła na każdym kroku, wszędzie upatrując jego wpływ.
– Wydawać by się mogło, że ci ostatni są bliżej prawdy. Otóż jednak nie. Szatan nie jest rzeczą, którą można sobie podporządkować. Szatan nie jest maskotką, którą można się zabawiać. Pozorna wiara w takiego sobie diabełka jest szatanowi bardzo na rękę. Czujność zostaje uśpiona, a szatan ma otwartą drogę, by niezauważony wejść w życie nieostrożnego i naiwnego człowieka. Dziwne w tym wszystkim może wydawać się to, że obie postawy – skrajnego racjonalizmu i skrajnego przesądu – sąsiadują ze sobą w naszym świecie. Obie postawy otwierają drzwi złemu – dodał, podkreślając, że obie są z gruntu niechrześcijańskie, a bliższe świata pogańskiego, w którym człowiek chciałby mieć Boga na swój obraz.
– Trzeba liczyć się z obecnością złej mocy, która nie jest jakąś ślepą energią, lecz osobą, kimś złym i zło wyrządzającym. W Piśmie Świętym nigdzie nie ma scen, które by skłaniały do lęku przed tą złą mocą. Przeciwnie – zawsze odnajdujemy tam spokój wobec tej złowrogiej obecności. Tak jest w czytanym dzisiaj fragmencie Ewangelii św. Marka. Owszem, odnotował on „głośny krzyk”, ale świadkowie niecodziennego wydarzenia są zdumieni mocą Jezusa, a nie przestraszeni obecnością złego ducha. Wierząc w Boga, uznajemy istnienie świata duchowego z całą jego złożonością. Także z obecnością tych duchów, które językiem Biblii nazywamy szatanem. Ale przecież wierzyć w Boga, to także wierzyć Bogu. Wierzyć sile życia, dobra, miłości, prawdy, które w Nim uznajemy – wyjaśniał, zachęcając do biblijnej postawy zaufania Chrystusowi.