Z dworca kolejowego w Piławie Górnej do byłej kopalni gliny w Piławie Dolnej jest ok. 5 kilometrów. Dla wielu więźniów deportowanych z niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau była to ostatnia droga.
W roku 1945 znaczną część Piławy Górnej stanowiło osiedle wspólnoty braci morawskich (więcej pisaliśmy o tym tutaj). To właśnie z publikacji będącej sprawozdaniem z końca działalności tej wspólnoty Arnold Kordasiewicz dowiedział się o bestialskich wydarzeniach, które miały miejsce również na terenie jego rodzinnej miejscowości. Na pierwszej stronie tego opracowania przeczytał kilkuzdaniowy zaledwie opis wydarzeń odkrywający zupełnie nieznaną kartę historii Piławy Górnej. – Z tych strzępów informacji ukazał mi się nagle obraz i jakaś straszna prawda, że Piława Górna była miejscem, z którego więźniowie w tzw. Marszach Śmierci szli do oddalonego o 40 km obozu Gross-Rosen. Nie wiadomo, czy tam dotarli, ponieważ obóz już w lutym zaczęto likwidować. Część więźniów kierowano do Czechosłowacji, część przewożono transportami w głąb III Rzeszy – mówi Arnold Kordasiewicz.
Odkrycie tej historii doprowadziło do zorganizowania pierwszego Marszu Pamięci w intencji więźniów niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau zmarłych i zamordowanych podczas Marszów Śmierci w styczniu i lutym 1945 r. Z dostępnych źródeł wiadomo, że tej zimy mróz sięgał -20 st. C, a więźniowie w samych obozowych pasiakach, rzadko kiedy z butami na nogach, głodni i wymęczeni, wysiadali z otwartych wagonów towarowych na dworcu kolejowym w Piławie Górnej. To właśnie w tym miejscu rozpoczął się sobotni Marsz Pamięci, który zakończył się przy tzw. „glinianych dołach”, miejscu po dawnej kopalni gliny w Piławie Dolnej, gdzie według relacji świadków śmierć poniosło wielu więźniów niezdolnych do dalszego marszu.
– Na szczęście wszystkie systemy, które próbowały pozbawić człowieka godności i sprowadzić go do poziomu narzędzia, ostatecznie upadły. My jednak nie zamierzamy na tym poprzestać. Chcemy utrwalić ludzkie cierpienie w pamięci i zwrócić ludziom ich godność – mówił burmistrz Piławy Górnej Krzysztof Chudyk. Przytoczył również wspomnienie jednego ze świadków tych tragicznych wydarzeń. – Wspominał, że w miejscu postoju głodni więźniowie przez noc wyskubali trawę na podwórku. Kiedy następnego dnia rano wyszedł przed dom, nie zobaczył ani źdźbła…
Uczestnicy marszu, wśród których byli mieszkańcy obu miejscowości, lokalni samorządowcy, a także przedstawiciel Muzeum Auschwitz-Birkenau Andrzej Bobowski, uczcili pomordowanych więźniów zapaleniem zniczy oraz minutą ciszy. – Bardzo cieszę się z tego, że w końcu nadszedł taki moment, w którym możemy oddać hołd tym wszystkim biednym ludziom. Mam nadzieję, że Marsz Pamięci będzie odbywał się co roku na pamiątkę tych strasznych wydarzeń – dodaje Arnold Kordasiewicz.