Przygotowanie do bierzmowania nie musi być nudne. Wystarczy trochę wysiłku, zaangażowania, wyobraźni i otwartości na Ducha Świętego.
Z inicjatywą zorganizowania dni skupienia dla młodzieży przygotowującej się do bierzmowania wyszedł proboszcz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Złotym Stoku ks. Paweł Paździur. - Gdyby Duch Święty nie zadziałał, to pewnie by się nie udało. Przecież w czasie pandemii widziałem, że młodych w kościele nie było - mówi zadowolony, że na pierwsze spotkanie przybyło ok. 70 nastolatków.
O pomoc w poprowadzeniu dnia skupienia poprosił o. Mirosława Jajko, jezuitę z Kłodzka. Ten z kolei zaangażował do współpracy młodzież ze wspólnoty Magis Kłodzko, którą prowadzi, a także siostry dominikanki. - Wiedziałem, że siostry robiły już coś takiego, stwierdziłem, że nie ma sensu wyważać otwartych drzwi - tłumaczy o. Mirosław. - Idea jest taka, żeby zrobić z młodzieżą cykliczne spotkania oparte na kerygmacie. Dzisiaj mówimy o Bożej miłości, w następnym miesiącu - o grzechu, a później o tym, jak Jezus nas z tego grzechu wyzwala - dodaje.
Organizatorzy postarali się, żeby spotkanie było jak najbardziej atrakcyjne dla młodych ludzi. Śpiew wykonywany przez scholę parafialną wprowadził atmosferę potrzebną do modlitwy, wyciszenia się czy przygotowania do spowiedzi, ale także do wspólnej zabawy i integracji. Młodzi wysłuchali również konferencji s. Wirginii Mielcarek OP na temat Bożej miłości oraz świadectwa wiary Justyny (o historii jej i jej brata pisaliśmy tutaj).
Jak twierdzi ks. Paweł, tylko poprzez osobiste spotkanie ze świadkiem wiary w drugim człowieku może zakiełkować prawdziwa relacja do Chrystusa. - To jest cud, że każdy z nas zobaczył wiarę u kogoś. Nawet jeśli nie zwróciliśmy na niego uwagi, to jednak coś nam zasiał. Tak mi się wydaje, że to, co robimy dziś, to jest sianie. A najważniejsze jest to, żeby Pan Bóg dotknął ich swoją miłością - mówi proboszcz.
Podczas kończącej spotkanie Mszy św. o. Mirosław tłumaczył młodym, jak mogą na co dzień żyć miłością nieprzyjaciół, o której usłyszeli w Ewangelii. - Uważam, że ogromną miłością nieprzyjaciół jest zatrzymać hejt na sobie, mieć odwagę nie przekazywać go dalej. Nikt nie chce dostawać informacji, że jest beznadziejny - mówił, zaznaczając, że taka postawa, choć trudna, jest możliwa do osiągnięcia. - Jeżeli brakuje nam odwagi, żeby tak zrobić, to w spowiedzi i Eucharystii jest siła. Bóg jest miłością. Bóg mówi głęboko w sercu prawdę o tobie. Możesz ją usłyszeć, kiedy wyciszysz się i wsłuchasz w bicie swojego serca.
Więcej napiszemy w nr. 10/2021 "Gościa Świdnickiego" na 14 marca.