Przewodniczący liturgii Niedzieli Męki Pańskiej bp Marek Mendyk pytał zebranych o to, czy odnajdują się wśród towarzyszących Jezusowi w drodze na Golgotę.
Wymieniając kolejne postacie z odśpiewanego przez kleryków i chór opisu ostatnich dni życia ziemskiego Jezusa Chrystusa, biskup świdnicki zwracał uwagę na ich zupełnie nieświadomy udział w Bożym planie zbawienia.
- Byli też inni. Nazwijmy ich aktorami drugiego planu. Trudno ich przywoływać z imienia, choć Jezus zna ich wszystkich po imieniu. I wcale nie uważa ich za drugorzędnych w tym dokonującym się akcie zbawienia. To są ci, którzy w pełnym zjednoczeniu z Jezusem mogą wołać: "Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?!". Mogą tak wołać z nim wszyscy ludzie zdradzeni przez najbliższych, odrzuceni przez przyjaciół, głodni i spragnieni, którym odmawia się kawałka chleba czy kubka wody mogącego ocalić ich życie. Ale to także prześladowani za prawdę, fałszywie oskarżani, niesłusznie osądzani, poobijani przez ziejących nienawiścią - podkreślał bp Mendyk.
Dodał, że dramat Chrystusowej męki powtarza się i dzisiaj, a proces nad Jezusem ciągle trwa, i tak będzie aż do końca świata.
- Dla nas tamte wydarzenia to przypomnienie i przynaglenie, że nie wolno nam udawać, iż nic się złego nie dzieje. Nie wolno nam spać, jak to się zdarzyło niektórym z uczniów w ogrodzie oliwnym. Wchodzimy dzisiaj w wyjątkowy czas łaski, w którym każdy z nas ma swoje określone miejsce i scenariusz w dokonującym się zbawieniu. Jest to czas refleksji nad tym miejscem i rolą w dziejach Jezusa Chrystusa na ziemi. Trwajmy przy Nim w tych świątecznych dniach - apelował biskup świdnicki.
Wcześniej rozpoczął liturgię w kaplicy Matki Bożej Uzdrowienia Chorych, z której procesyjnie z palmą w ręku przeszedł do ołtarza w prezbiterium.