Historia była dla niej nie tylko pasją, ale i nauczycielką życia. Pomagała najuboższym dzieciom z Sobięcina. Dla nich też założyła fundację im. s. Wandy Garczyńskiej.
Alicja Myszka przyszła na świat 24 października 1959 r. w Połczynie Zdroju jako jedna z czterech córek w rodzinie Genowefy i Zenona. Tam też została ochrzczona 27 grudnia 1959 r. W domu od początku przekazywano im chrześcijańskie wartości. Później była szkoła - podstawowa w Karlinie, a następnie Liceum Handlowe im. Komisji Edukacji Narodowej w Szczecinku.
Do Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek wstąpiła 16 czerwca 1979 r. Po przebytym postulacie rozpoczęła w 1980 r. nowicjat we Wrzosowie, aby przygotować się do złożenia pierwszej profesji zakonnej 9 lipca 1982 r. Dokładnie sześć lat później swoją przysięgę wierności Chrystusowi złożyła na wieki.
Na przestrzeni ponad 40 lat życia zakonnego służyła Jezusowi i zgromadzeniu wykonując różne prace. Przede wszystkim pracowała w szkole - w Szymanowie, Nowym Sączu i w Wałbrzychu, gdzie była wychowawczynią oraz nauczycielką historii i WOS-u. Uczyła tych przedmiotów nie tylko na lekcji. Z pasją przygotowywała przedstawienia patriotyczne czy jasełka pisząc do nich scenariusze. Razem z podopiecznymi oglądała też wiadomości komentując bieżące wydarzenia. Poza tym organizowała dla nich wakacyjne wyjazdy rowerowe i inne atrakcyjne formy spędzania czasu (więcej: Słaba płeć historii).
- Serce i oczy siostry były otwarte na drugiego człowieka. Przez długie lata, wraz z uczennicami i innymi siostrami, organizowała paczki z okazji św. Mikołaja dla dzieci z najuboższych rodzin Sobięcina. Bardzo często powtarzała, że siostry powinny coś zrobić dla środowiska, w którym żyją. Szkoła, świąteczne paczki to było dla niej stanowczo za mało. Ta myśl nie dawała jej spokoju. I tak, w czerwcu 2012 r. stała się inicjatorką Fundacja im. s. Wandy Garczyńskiej, której do dziś głównym zadaniem jest pomoc mieszkańcom Sobięcina w powrocie do normalnego życia. Szczególną troską objęto dzieci, tworząc dla nich świetlicę środowiskową, tzw. „Kuźnię Talentów” - wspomina s. Dorotea, niepokalanka.
Od tego czasu świetlica stałą się miejscem, w którym dzieci uczą się, odrabiają lekcje, zakorzeniają się w polskich tradycjach, poznają Boga, ale także uczą się kreatywnego spędzenia wolnego czasu. - Dzięki s. Danieli wiele z nich pierwszy raz w życiu zobaczyło morze. Siostrze bardzo też zależało, aby z każdego dziecka wydobyć i rozwinąć talent darowany przez Boga. Widziała jednak nie tylko je same, ile i ich rodziny, zwłaszcza żony i matki, dlatego uczestniczyła w tworzeniu i wspierała Przedsiębiorstwo Społeczne „7 Niebo”. Zaopiekowała się kobietami, którym przekazywała wartości, wspierała dobrym słowem, dawała cząstkę siebie - dodaje współsiostra.
Zostawiła po sobie też wiele referatów wygłoszonych w różnych miejscach. W 2001 r. w Gorzowie Wielkopolskim mówiła o „Działalności Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek na Kresach w okresie dwudziestolecia międzywojennego”, a o „Misyjno-charytatywnej działalności bł. Siostry Marty Wołowskiej” mówiła w Wałbrzychu w 2003 r. „Cześć Niepokalanie Poczętej w charyzmacie Sióstr Niepokalanek” to z kolei temat referatu wygłoszonego w 2004 r. na Sympozjum Mariologiczno-Maryjnym w Niepokalanowie. W 2006 r. mówiła natomiast o „Kulcie bł. Matki Marceliny”, a w 2011 r. wygłosiła w Wałbrzychu i Szymanowie referat: „Kobiety - kobietom. Zgromadzenie Sióstr Niepokalanek w służbie kobietom”. Napisała też artykuł do „Głosu Koleżeńskiego” - „Refleksja w 150 rocznicę powstania Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek. Wałbrzych 2008 r.”.
Siostra Maria Daniela od Nawiedzenia NMP odeszła do wieczności w Niedzielę Palmową 28 marca 2021r., o godz. 7.30. Przed szybką chorobą cały czas pracowała, myślała o dzieciach, o paniach zatrudnionych w szwalni i miała kolejne plany na przyszłość.
Pożegnano ją 31 marca na miejscowym cmentarzu. Wcześniej w kaplicy Sióstr Niepokalanek odbyła się w zamkniętym gronie Msza św. pogrzebowa, której przewodniczył ks. Sławomir Augustynowicz jako delegat biskupa świdnickiego. Homilię natomiast wygłosił miejscowy proboszcz.
- Chcę dzisiaj powiedzieć o radości. Bo powinniśmy się wszyscy cieszyć, że udziałem s. Danieli stało się dziś niebo. Wszyscy wiemy jak wiele zrobiła dla ubogich, ale i dzieci czy młodzieży. Mamy nadzieję, że Bóg wynagrodzi ją za te czyny pierwszy rzędem niebieskiego chóru - mówił ks. Tadeusz Wróbel.
Ks. Sławomir Augustynowicz odczytał natomiast list kondolencyjny od bp. Marka Mendyka. "We wspomnieniach o s. Danieli daje się usłyszeć echo słów bł. Matki Marceliny Darowskiej: Trzeba, aby dzieci widziały w nas najlepszych swoich przyjaciół i jako na takich - na nas będą polegały, nam ufały" - przypominał wymieniając najważniejsze dzieła zmarłej niepokalanki biskup świdnicki.