Wyróżniają ją otwartość i często pojawiający się uśmiech. Jest jak blask odbijający się od szlifów powstałych przez chorobę i trudy życia. W tym roku mija 60 lat, od kiedy siostra elżbietanka Rozalia Witaszczyk powiedziała „tak” Chrystusowi.
Przyszła na świat w Będziechowie, gdy trwała wojna. – Przy domu rodzinnym mieliśmy młyn. Tata zajmował się młynarstwem, było to główne źródło naszego utrzymania. Mama pracowała jako gospodyni wiejska.
Dostępne jest 2% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.