To już kolejny rok, kiedy Stowarzyszenie "Jasny Horyzont" przy okazji świętowania dnia patrona kierowców zaprosiło do wspólnej zabawy motocyklistów.
W tym roku impreza przybrała jednak nieco inną formę niż do tej pory. - Pragniemy integrować różne środowiska. Chcemy pokazać, że można się wspólnie bawić, mając różne pomysły na życie. Dlatego nie zlot, nie festyn, a biesiada. Chcemy razem usiąść, porozmawiać, pośpiewać i zobaczyć, że inny nie jest groźny - tłumaczy Małgorzata Kowalska, która wraz z mężem od ponad 20 lat jest również zapalonym motocyklistą. Obserwując narastające w społeczeństwie napięcia, jest przekonana, że takie spotkania są bardzo potrzebne.
- Nie trzeba wojny światowej, żeby była wojna. Próbujemy przełamać schemat, że zespoły ludowe czy spotkania niedzielne dla rodzin a zloty motocyklowe to są dwa oddzielne światy. To nie jest prawda. Faceci w skórach i na motorach, i panie w sukienkach ludowych i koralikach - to jest dopiero tolerancja - dodaje. Zaznacza, że każdy motocyklista został ugoszczony porcją domowego bigosu, a zgodnie z tradycją zlotów otrzymał także pamiątkową odznakę, tzw. blachę.
Biesiada była też okazją do świętowania 13. rocznicy powstania Stowarzyszenia Krzewienia Trzeźwości w Rodzinie "Jasny Horyzont". - Niesiemy pomoc drugiemu człowiekowi na zakręcie życiowym. Współpracujemy z profesjonalistami, organizujemy warsztaty i indywidualne konsultacje. Integrujemy mieszkańców gminy, wyjeżdżając na wycieczki i pielgrzymki - mówi prezes stowarzyszenia Zofia Hatala. - Chcemy pokazać, że bez alkoholu też można się dobrze bawić i spędzać miło czas - dodaje, dziękując wszystkim członkom stowarzyszenia za zaangażowanie w organizację biesiady.
Spotkanie rozpoczęło się paradą motocyklową. Niemal setka motocyklistów wśród ryku silników wjechała na teren przy boisku sportowym w Marcinowicach, gdzie ks. Marcin Gęsikowski poświęcił ich pojazdy. - Święty Krzysztof jest patronem nie tylko kierowców, ale każdego z nas. Każdy człowiek jest w drodze. Jako ludzie wierzący jesteśmy w drodze do Bożego królestwa, ale na co dzień jesteśmy też w drodze do pracy, szkoły, na zakupy czy na wakacje - mówił proboszcz ze Śmiałowic.
Wydarzenie uświetnił występ Ludowego Zespołu Śpiewaczego "Kądziołeczka" z Lutomi Górnej, a wśród atrakcji uwagę przykuwały wędrujące pomiędzy motocyklami osły pochodzące ze stadniny w Lubachowie. Nie mogło obyć się też bez loterii fantowej, z której dochód będzie przeznaczony na działania statutowe stowarzyszenia. - Ta biesiada pobudziła w ludziach dużo dobra. Taki był nasz cel - mówi M. Kowalska.