Zmoknięci i szczęśliwi pielgrzymi w Ratajnie dziękowali Bogu za początek wędrówki. Główny przewodnik podkreślał ich wytrwałość i świadectwo. Wzruszył się przede wszystkim postawą jednej rodziny.
Mówił o tym na koniec wieczornej modlitwy. Zauważając wśród pielgrzymów obecność ojca z synami, który kilka dni temu odprowadził na miejsce spoczynku syna (Świdnica. Pożegnali 7-letniego Franka).
- Dzisiaj rozmawialiśmy w drodze. Mówiłem mu, że trudno zrozumieć to, co czują, co przeżywają. Ale to, co powiedział, bardzo mnie poruszyło. Podkreślił, że idzie z synami dla Franka. Chłopiec zmarł w wieku 7 lat po ciężkiej chorobie. Przez kilka lat był z nami w czasie pielgrzymki. I wierzę, że teraz jest w niebie. A za to świadectwo taty i chłopców bardzo dziękuję. Niech to będzie dla nas wszystkich lekcja, jak przeżywać nie tylko radości, ale i trudności w jedności z Bogiem - podkreślał ks. Krzysztof Iwaniszyn.
Dziękował też mieszkańcom Jaźwiny i Ratajna, którzy tego dnia gościli pielgrzymów, a w szczególności ks. Wiesławowi Haczkiewiczowi, który otworzył drzwi kościoła. Proboszcz parafii pw. św. Antoniego Padewskiego natomiast prosił o modlitwę w intencji wspólnoty, którą prowadzi, a szczególnie kobiety, która wraz wśród pątników przeżywa żałobę po utracie 24-letniej córki.
- Niektórym może się wydawać, że pierwszy dzień rekolekcji w drodze jest łatwy. To najkrótszy odcinek trasy, w dodatku na terenie naszej diecezji. Jesteśmy też wypoczęci, towarzyszą nam jeszcze nasi bliscy. Ale tak naprawdę to jeden z najtrudniejszych dni pielgrzymki. Tym bardziej, że dziś przez cały czas padał deszcz, warunki były więc niesprzyjające. Tym bardziej chcę wam podziękować za tę wytrwałość - dodał główny przewodnik świdnickiej grupy.
Zachęcał też do modlitwy Apelem Jasnogórskim, który poprowadził ks. Jarosław Biłozor wraz z klerykami w imieniu grupy 2. Całość można zobaczyć poniżej: