Tak przez kolejne dwa dni pielgrzymki jej uczestnicy zbierali siły do dalszej wędrówki. Pogoda ich nie rozpieszczała, ale gospodarze i odwiedzający już trochę tak.
Trzeci dzień wędrówki rozpoczął się tradycyjnie Mszą św., której przewodniczył ks. Krzysztof Papierz, przewodnik grupy piątej zrzeszającej Strzegom, Świebodzice, Kudowę Zdrój i okoliczne mniejsze miejscowości. Homilię natomiast wygłosił ks. Wojciech Oleksy, nowy pasterz wałbrzyskiej grupy.
- Jezus przychodzi do apostołów, aby uciszyć burzę. Co dziś jest moją życiową burzą? Z czym walczę? Czy w tej walce jestem wierny Jezusowi, czekając na Jego przyjście? Z Nim możemy robić niezwykłe rzeczy i doświadczył tego św. Piotr chodząc po wodzie. Dopóki patrzył na Jezusa, wszystko było dobrze. Kiedy zwątpił i zaczął się zastanawiać nad burzą - zaczął tonąć. W każdym życiowym doświadczeniu, które jest dla nas trudne, patrzmy na Jezusa - zachęcał ks. Oleksy.
Po Mszy św. mieszkańcy Jegłowej zrobili coś niezwykłego - przygotowali dla pielgrzymów jajecznicę z 600 jaj. Od rana też w drodze towarzyszyło wędrowcom słońce i ogromna radość. Rozśpiewani ruszyli do Graczy, gdzie zatańczyli pielgrzymkową "belgijkę". Również Apel Jasnogórski przygotowany przez ks. Adama Woźniaka wraz ze świdnicką grupą pierwszą był pełen piosenek połączonych z gestykulacją.
Czwartego dnia głównym celebransem porannej liturgii był ks. Cezary Ciupiak, proboszcz parafii Bożego Ciała w Bielawie i od tego roku przewodnik grupy dzierżoniowskiej. Wprowadzając w modlitwę przypomniał postać św. Jana Marii Vianeya, patrona dnia i proboszczów, którzy, jak zauważył, w imieniu Jezusa są gospodarzami parafii. Homilię natomiast wygłosił ks. Adam Woźniak, ojciec duchowny pielgrzymki i proboszcz parafii św. Michała Archanioła w Wirach. Nawiązując do narodu wybranego mówił o narzekaniu na trud wędrówki i chęci powrotu do starych niewoli.
- Jeśli nie uwierzymy Bogu i nie zobaczymy w codziennym naszym życiu, jak bardzo się o nas troszczy, nie dostrzeżemy, jak bardzo nas kocha i nie staniemy się jak dzieci, nie będziemy czuli się bezpiecznie. Dlaczego nie umiemy stanąć tak przed Bogiem? Uwierzyliśmy w narzekania? Nie zgadzamy się, ale jednak zmieniły nas opinie o Kościele. Ciągle jesteśmy w jego centrum, idziemy w pielgrzymce, ale gdzieś schodzi z nas powietrze i wszyscy to czujemy. Przykładem może być dzisiejsza bohaterka Ewangelii, kobieta kananejska. Ona rozumiała swoją biedą, ale wiedziała, że Jezus jest jej jedyną i prawdziwą nadzieją - wyjaśniał ks. Woźniak.
Po Mszy św. świdnicka pielgrzymka znów wyruszyła w drogę. Pochmurne i deszczowe niebo na trasie rozpromieniały uśmiechy i życzliwość mieszkańców odwiedzanych wsi i miasteczek, nierzadko czekający z wodą, kompotem, ciastem czy owocami. Na miejscu noclegu grupę pątników odwiedzili goście ze Strzegomia. Władze miasta we współpracy z parafią pw. św. Piotra i Pawła przygotowały gorący posiłek, a ks. Marek Babuśka, proboszcz, częstował wszystkich arbuzem.
Wieczór zakończył Apel Jasnogórski poprowadzony przez grupę ząbkowicką, w którym mocno wybrzmiała potrzeba modlitwy za ofiary walki o niepodległość. Wzywano też wstawiennictwa św. Andrzeja Boboli i Królowej Polski.