Msza św. w świdnickiej katedrze i złożenie kwiatów przed pomnikiem św. Jana Pawła II symbolicznie upamiętniły datę rozpoczęcia działalności Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność".
Do świdnickiej katedry 5 września przybyły delegacje z okolicznych zakładów pracy, przedstawiciele władz i wierni z parafii katedralnej. Uroczystości przewodniczył bp Ignacy Dec, który również wygłosił okolicznością homilię.
- Można powiedzieć, że to był jeden z widocznych cudów naszego czasu. Przypomnijmy sobie, że strajki sierpniowe w roku 1980 były przedsięwzięciem bardzo niebezpiecznym, bowiem zło tkwiące w systemie komunistycznym było uzbrojone w karabiny i czołgi. Rodacy pamiętali o krwawych starciach polskich robotników z siłami bezpieczeństwa. Pamiętali, co było w roku 1956 w Polsce i na Węgrzech, co było w roku 1968 w Czechosłowacji i co było w roku 1970 w Gdańsku. To była wielka odwaga stanąć przeciwko władzy komunistycznej i upomnieć się o prawo do prawdy, do wolności słowa, do wyznawania religii, dostępu do mediów publicznych. I to był cud, że demontaż komunizmu dokonał się bez rozlewu krwi. Solidarność otworzyła nas na Pana Boga i na człowieka. Brama Stoczni Gdańskiej nie była ozdobiona portretem wodza rewolucji, którego imię nosiła, ale obrazem Matki Bożej Częstochowskiej i portretem papieża Jana Pawła II - przypominał biskup senior.
Pytał też o to, co pozostało z tamtych ideałów i czy zainicjowane przemiany w Polsce poszły w dobrym kierunku. - Ponad połowa Polaków uznaje, że ideały Solidarności nie zostały zrealizowane. Nie zostały spełnione np. postulaty dotyczące rodziny. W Polsce postsolidarnościowej nie przybywa ludności, ale ubywa. Od przeszło 30 lat nie ma w Polsce przyrostu naturalnego. Dlaczego tak się stało? - Gdy dobrze przyglądniemy się owej 40-letniej historii Solidarności, zauważymy, że potężna siła społeczna, prawie 10-milionowa Solidarność stała się szybko obiektem zainteresowania różnych sił politycznych, w tym także antypolskich i antyreligijnych. Widział to jasno już sługa Boży kard. Stefan Wyszyński, dlatego na początku ostrzegał władze Komisji Krajowej. Powiedział m.in. takie słowa: "Mówiłem tu przed chwilą z panem Wałęsą i delegacją z Bielska-Białej, że ruch, który zrodził się w Polsce - odnowy moralnej i społecznej - jest wybitnie polski. Ten ruch musi służyć przede wszystkim sprawie Polski, to znaczy ludności polskiej, czy to będzie ludność rolnicza, czy robotnicza, dla zaspokojenia jej potrzeb" - apelował bp Dec. Zachęcał, by na nowo powrócić do pierwotnych idei zrodzonych w Solidarności, bo dzieło tego zrywu wolnościowego i patriotycznego nie zostało dokończone.
Po Mszy św. natomiast wraz z pocztami sztandarowymi i przedstawicielami związków zawodowych złożył kwiaty pod pomnikiem św. Jana Pawła II.