Nowy numer 17/2024 Archiwum

Wałbrzych. Zmarła kolejna elżbietanka

S. M. Martyna Kielińska odeszła w godzinach wieczornych, w przeddzień czwartej niedzieli Adwentu.

S. Martyna Kielińska urodziła się 4 października 1929 r. w Strzepczu (pow. Wejherowo) jako piąte dziecko w rodzinie Józefa i Wandy Kielińskich. Przyjmując chrzest 13 października w kościele pw. św. Marii Magdaleny, otrzymała imię Józefa. Jeszcze kilka lat temu tak wspominała swoje dzieciństwo:

– Rodzice mieli 25 ha gospodarstwa rolnego. Byli bardzo pobożnymi i praktykującymi katolikami. Uczyli nas wiary i życia według przykazań i zasad religijnych. Pamiętam, że jeszcze jako dziecko, mając pięć lat, spotkałam się z ciocią Leokadią, siostrą mamusi, która była elżbietanką. Jej postawa, pobożność i zachowanie zachwyciły mnie i sama zapragnęłam także pójść w jej ślady. Później zaczęły się jednak trudności. Już Pierwszą Komunię Świętą przyjęłam z opóźnieniem, pod koniec września 1941 r. z powodu niemieckiej okupacji, a bierzmowanie mogłam otrzymać dopiero po wojnie w 1946 r. Prześladowanie Kościoła w czasie wojny, a potem w czasie komunizmu zniechęciło mnie do drogi powołania. Ale nie trwało to zbyt długo. Pewnego dnia mama zapytała mnie o dalsze plany. Przypomniała, że kiedyś wspominałam o klasztorze. Niepewna przyszłości, nic nie odpowiedziałam, ale jej pytanie zaczęło drążyć moje serce i zmuszać do refleksji – opowiadała redakcji GN.

Czując modlitwę mamy i widząc powołanie brata Stefana, który w 1947 r. wstąpił do zgromadzenia księży salezjanów w Rumi koło Gdańska, zgłosiła się 11 lutego 1952 r. do Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety we Wrocławiu. Tam otrzymała imię Martyna. Po nowicjacie i pierwszej profesji trafiła do arcybiskupiej rezydencji, a później do pracy wśród chorych w Kamiennej Górze. Odwiedzała ich w domach, robiła zastrzyki, zmieniała opatrunki. W czasie 12-letniego pobytu w tym miejscu była też przełożoną domu.

W 1976 r. skierowano ją do pracy w Dusznikach-Zdroju, gdzie prowadziła dom wypoczynkowy. Tu również pełniła obowiązki przełożonej domu przez sześć lat. Kolejne lata to praca w kancelarii parafialnej we Wrocławiu (3 lata) i w Wałbrzychu w parafii pw. Aniołów Stróżów (26 lat). W lipcu 2014 r. przeszła na emeryturę. Trzy lata wcześniej w jej życiu dokonało się jednak coś niezwykłego. Jak sama mówiła, doznała cudownego uzdrowienie z trądziku różowatego, na który cierpiała i leczyła się bezskutecznie przez 35 lat.

Została doceniona przez bp. Tadeusza Rybaka, byłego ordynariusza diecezji legnickiej, który w 2005 r. odznaczył siostrę diecezjalnym wyróżnieniem. W 2018 r. obchodziła 65. rocznicę ślubów zakonnych. Zmarła 18 grudnia 2021 r.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy